Samolot linii Southwest Airlines musiał we wtorek awaryjnie lądować. Jeden z jego pasażerów został zraniony odłamkiem wyrzuconym z zepsutego silnika maszyny.
Lot 1380 z Nowego Jorku do Dallas nie należał do najbardziej spokojnych. 143 pasażerów oraz załoga przeżyli chwilę grozy, kiedy zniszczeniu uległ silnik Boeinga 737-100, na pokładzie którego się znajdowali. Samolot bezpiecznie wylądował w Filadelfii.
Flight 1380 From NYC to Dallas crash landed in Philly. Engine exploded in the air and blew open window 3 seats away from…
Opublikowany przez Marty Martinez 17 kwietnia 2018
W pewnym momencie lotu nastąpiła awaria o nieustalonych jeszcze przyczynach. Spowodowała wyrzucenie z silnika metalowego odłamka, który przebił się do kabiny samolotu i poważnie zranił jednego z pasażerów. Jak twierdzi Anne-Marie Green w wywiadzie udzielonym CBS News, krew była wszędzie.
What a flight! Made it!! Still here!! #southwest #flight1380 pic.twitter.com/Cx2mqoXVzY
— Joe Marcus (@joeasaprap) April 17, 2018
Po lądowaniu rannego mężczyznę przetransportowano do szpitala, stan jego zdrowia nie jest jeszcze znany. Siedmioro innych pasażerów również musiało zostać hospitalizowanych.
Passengers can be seen calmly deplaning the Southwest plane that made an emergency landing in Philadelphia moments ago (Source: WPVI) pic.twitter.com/pA7QVzVHHW
— Brian Ries (@moneyries) April 17, 2018
Zbadaniem przyczyn wypadku już zajmują się śledczy.
AKTUALIZACJA
Zgodnie z najnowszymi doniesieniami, osobą poszkodowaną w wypadku była kobieta, która niestety zmarła po przewiezieniu do szpitala. Odłamek uszkodził kadłub samolotu, a ona została praktycznie wyssana na zewnątrz. Choć udało się ją wciągnąć do środka, kobieta nie przeżyła.
Z relacji świadków wynika, że pilotująca samolot kobieta wykazała się nerwami ze stali i po udanym awaryjnym lądowaniu uspokajała pasażerów przemieszczając się wzdłuż głównej alejki samolotu. Na uznanie zasługuje również obsługa samolotu. Stewardesy stanęły na wysokości zadania, starając się zatkać wyrwę w kadłubie.