Takiego skutku ubocznego koronawirusa nikt się nie spodziewał. W wyniku powikłań w ograniczeniach lotów powstało…. najdłuższe połączenie lotnicze świata! A co dodaje sprawie smaczku, jest to połączenie wewnątrzkrajowe!
Słyszałeś może o linii Air Tahiti Nui? Nie? Najwyraźniej nie latałeś do Polinezji Francuskiej. Air Tahiti Nui jest francuskim przewoźnikiem, który ma w swojej siatce m.in. połączenie między Paryżem a Papeete, stolicą Polinezji Francuskiej.
Do tej pory połączenie odbywało się z międzylądowaniem w Los Angeles. Obecnie jednak amerykańska granica jest zamknięta dla obcokrajowców, zatem międzylądowanie stało się niemożliwe. Żaden z pasażerów nie mógłby się przesiąść na kolejny odcinek podróży. Można by pomyśleć, że linia lotnicza zmieni po prostu miejsce przesiadki, jednak przewoźnik postanowił coś zupełnie innego.
Podwójny rekordzista
Decyzją władz linii, Air Tahiti Nui lata obecnie bezpośrednio z Paryża do Polinezji Francuskiej! Tym samym linia ustanowiła nowy rekord w długości połączeń lotniczych. Trasa, jaką musi pokonać samolot, ma oszałamiającą długość… 15 715 km. To więcej niż poprzedni rekordzista, czyli trasa z Singapuru do Nowego Jorku (o 371 km). A z racji tego, że Polinezja Francuska jest terytorium zamorskim Francji, jest to tym samym najdłuższy lot wewnątrz krajowy na świecie. Podwójny rekordzista!
Pokonanie takiej trasy nie jest wcale łatwym zadaniem. By temu sprostać, linia korzysta z Boeinga 787-9, jednak poddała go pewnym modyfikacjom. By zmniejszyć ciężar samolotu zrezygnowano ze strefy cargo i wprowadzono limit pasażerów. Maszyna jest również wypełniona po brzegi paliwem.
Tak długie loty będą się odbywać co najmniej przez najbliższy miesiąc, dopóki nie zostanie zniesiony amerykański dekret o zakazie wjazdu na teren USA przez obcokrajowców.