Rząd Islandii ogłosił przywrócenie restrykcji w związku z wystąpieniem nowych przypadków Covid-19. Kraj ten dzięki masowemu testowaniu mieszkańców wyspy oraz turystów niemal zwalczył epidemię koronawirusa.
Na zwołanej w czwartek konferencji prasowej premier Islandii Katrin Jakonsdottir przekonywała, że przywrócenie restrykcji jest pociągnięciem hamulca, a nie dowodem, że sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Od piątkowego południa maksymalna liczba osób, które mogą się gromadzić, zostanie zmniejszona z 500 do 100. Islandczycy ponownie będą musieli stosować zasadę dwumetrowych odstępów. Tam, gdzie nie będzie to możliwe, np. w środkach transportu publicznego czy u fryzjera po raz pierwszy wprowadzony zostanie obowiązek noszenia maseczek.
Dodatkowe obostrzenia dotyczyć będą osób przyjeżdżających z zagranicy. Do tej pory wszyscy turyści z krajów uznawanych za ryzykowne w celu uniknięcia kwarantanny badani byli odpłatnie na Covid-19 na lotnisku oraz terminalu promowym. Od piątku, jeśli zostaną na Islandii 10 dni lub dłużej, będą musieli przejść drugi dodatkowy test na obecność koronawirusa.
Zasada ta nie dotyczy przyjezdnych z krajów traktowanych jako bezpieczne, czyli Danii, Wysp Owczych, Grenlandii, Norwegii, Finlandii oraz Niemiec.
W ciągu ostatniej doby na Islandii potwierdzono 10 nowych przypadków Covid-19. Do szpitala przyjęto także pierwszego od wiosny pacjenta z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. Obecnie służby epidemiczne kraju mają pod opieką 39 aktywnych przypadków Covid-19 oraz 215 osób przebywających na profilaktycznej kwarantannie.
Wiosną władze Islandii nie zdecydowały się na całkowite zamknięcie kraju, ale wprowadziły restrykcje oraz masowe testowanie ludności. Dotychczas Covid-19 potwierdzono na Islandii u 1872 osób, spośród których 10 zmarło.
Czyli kolejny dowód że to pseudopandemia.