Pewien bloger został właśnie skazany na karę 7 miesięcy więzienia za zrobienie zdjęcia przy pomniku. Sytuacja miała miejsce w Chinach.
Drakońskie prawo
Jesteśmy przyzwyczajeni, że robimy zdjęcia wszędzie i wszystkiemu. Pstrykamy automatycznie, bez większego zastanawiania się, czy można i czy to legalne. Dlatego łatwi zapomnieć, że nie wszystkie kraje na świecie są równie liberalne pod tym względem. Gdzieniegdzie można za zrobienie zdjęcia trafić nawet do więzienia!
Na własnej skórze przekonał się o tym Li Qixian. Zrobił sobie zdjęcia przy pomniku upamiętniającym chińskich żołnierzy, którzy zginęli w 2020 r. podczas potyczki z Indiami. Zachowanie blogera zostało uznane za szarganie pamięci męczenników. Oprócz odsiedzenia wyroku, musi również publicznie przeprosić.
Wina i kara
Mężczyzna w lipcu stanął na kamieniu z nazwą cmentarza i oparł się o jeden z grobów. To wystarczyło, by zgorszyć społeczeństwo (jak uznał sąd), zatem po publikacji zdjęć na portalach społecznościowych został zatrzymany i osądzony.
Wybierając się do Chin warto pamiętać, że od 2018 roku obowiązuje tam przepis w kodeksie karnym, który umożliwia skazanie na karę do 3 lat więzienia za obrażanie, oczernianie i szarganie reputacji oraz honoru bohaterów i męczenników. Łatwo można podciągnąć pod ten paragraf wszelkiego rodzaju antychińskie zachowania, od wypowiadanych opinii po robienie zdjęć właśnie.
Pomnik, przy którym Li Qixian się sfotografował upamiętnia potyczkę z 2020 roku (choć być może lepszym określeniem byłaby bójka) między żołnierzami z Chin a żołnierzami z Indii. Nie padły wtedy strzały, a w ruch poszły pięści, kamienie i metalowe pręty. Zginęło 20 Hindusów i 4 Chińczyków, zgodnie z oficjalnymi danymi strony chińskiej.