Ostatnio na pokładach samolotów i na lotniskach coraz częściej dochodzi do niewłaściwych zachowań pasażerów. Najczęściej ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych i w Europie, rzadziej w Azji. W odpowiedzi linie lotnicze istotnie podniosły kary, żeby ukrócić niesforne postępowanie pasażerów.
Dlaczego Amerykanie tak się awanturują?
Na pokładzie samolotu American Airlines pasażer popchnął stewardesę po czym napluł na pozostałą część obsługi. Za ten wybryk została nałożona na niego kara 75 tysięcy dolarów grzywny. Jest to najwyższa suma, jaką Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) zasądziła wobec czupurnego pasażera. Tyle samo musiał zapłacić pasażer linii Delta Airlines po tym jak ugryzł szefową pokładu. Zrobił to gdyż kobieta nie chciała się do niego przytulić. FAA początkowo żądała, żeby mężczyzna zapłacił ponad 80 tysięcy dolarów, bo oprócz napaści na stewardesę, próbował otworzyć jeszcze drzwi do samolotu, kiedy ten był w powietrzu. Zagroził tym samym bezpieczeństwu lotu. Dalszy ciąg historii był taki, że po powrocie na swoje miejsce ugryzł jeszcze sąsiada.
Nic dziwnego, że tacy pasażerowie są surowo karani za swoje chamskie zachowania. W ciągu ostatnich 12 miesięcy w USA kary nałożone na czupurnych pasażerów sięgnęły 7 mln dolarów. W Europie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii grzywny są jeszcze większe.
Obserwuje się, że w USA liczba awantur w samolotach i na lotniskach wzrosła kiedy po wyborach prezydenckich w 2020 roku administracja Joe Bidena wprowadziła obowiązek noszenia maseczek ochronnych po wejściu na lotnisko. Wtedy to linie lotnicze uruchomiły zasadę “zero tolerancji” zarówno na pokładach samolotów jak i na lotniskach. Najczęściej punktem zapalnym do awantur jest moment kiedy personel pokładowy zwraca komuś uwagę, żeby założył maseczkę lub, że ma ją założoną nieprawidłowo.
18 kwietnia amerykańskie władze mają zdecydować czy ten obowiązek zostanie przedłużony. — Wszyscy chcemy, aby restrykcji było jak najmniej. Ale musimy naprawdę dojść do momentu, kiedy ich zniesienie będzie naprawdę bezpieczne – mówi Pete Buttigieg, amerykański minister transportu. Przy okazji ujawnił, że tylko w lutym 2022 w wyniku awantur ukaranych zostało 80 pasażerów, po tym jak wszczęli awantury odmawiając założenia maski.
A jak to wygląda w Europie?
W Europie to poszczególni przewoźnicy decydują o procedurach na pokładzie. Według Europejskiej Agencji bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) w Europie głównymi powodami wybuchających awantur oprócz odmowy założenia maski jest nadużywanie alkoholu, używanie narkotyków często razem z alkoholem, lekceważenie poleceń stewardów (np. odmowa zapięcia pasów), głośne przeklinanie, agresja skierowana do członków załogi lub współpasażerów lub nieuzasadnione absorbowanie personelu pokładowego.
Wysokość kar waha się tutaj od 10 tysięcy euro do nawet 80 tysięcy euro za wyjątkowo chamskie i niebezpieczne zachowania, w wyniku których samolot musiał awaryjnie lądować. — Wszystko zależy od tego, jak duży był to samolot i na ile musiał zmienić trasę przelotu, żeby pozbyć się awanturnika — mówi Sarah Stewart, specjalistka od prawa lotniczego z Londynu. W takich sytuacjach oprócz wysokiej grzywny delikwent zostaje obłożony także karą dożywotniego zakazu latania daną linią, albo nawet karą więzienia. — Na przykład awantura po pijanemu może kosztować od 5 tysięcy euro w górę plus dwa lata więzienia. Jeśli niesforny pasażer zagroził bezpieczeństwu lotu, to kara więzienia może zwiększyć się do 5 lat. Naprawdę nie ma żartów — mówi Sarah Stewart.
Źródło: rp.pl