Sezon w pełni, wiele krajów zrezygnowało z pandemicznych restrykcji, aby turystyka mogła nabrać dobrego tempa na nowo. Okazuje się jednak, że w ostatnich tygodniach dynamika COVID-19 ponownie przyspiesza. Na razie nie zmienia to jednak sytuacji. A już od września otwiera się na turystów kolejny niezwykły kierunek – Bhutan! Masz na swojej podróżniczej liście? Za wizytę w tym wyjątkowym kraju trzeba będzie jednak dużo więcej zapłacić.
Bhutan to prawdziwa perełka. Himalajski klimat robi wrażenie na turystach z całego świata. Znajdziesz tu wiele niezwykłych miejsc, m.in. Paro Taktsang, czyli Tygrysie Gniazdo – kompleks świątyń tybetańskich położony w Himalajach na klifie doliny Paro. Klasztor znajduje się w niezwykłej scenerii na wysokim urwisku 900 m nad doliną Paro (ok 3120 m n.p.m.). Paro Taktsang składa się z czterech głównych świątyń i domków mieszkalnych. Przyklejone do ścian budynki połączone są schodami, albo drewnianymi mostami. Droga do kompleksu jest długa i skomplikowana. Prowadzą do niego cztery ścieżki. Pokonanie najpopularniejszej, prowadzącej przez las sosnowy zajmuje ponad 2 godziny wspinaczki. Jednak jak się domyślasz warto się potrudzić. To niesamowite miejsce.
Bhutan był zamknięty dla turystów od momentu wybuchu pandemii koronawirusa. Teraz przyszedł czas na otwarcie się dla przyjezdnych. Pierwsze osoby będą mogły tu przybyć już od 23 września.
Jak informuje wprost.pl, według najnowszych wytycznych turyści muszą wnieść tzw. opłatę za zrównoważony rozwój, a ta wynosi aż 200 dolarów dziennie, czyli prawie 1000 zł. Dotychczas było to 65 dolarów dziennie (nieco ponad 300 zł). Ma to związek z ekologią.
– COVID-19 pozwolił nam zresetować się, przemyśleć, jak sektor turystyczny może być najlepiej zorganizowany i obsługiwany, aby nie tylko przynosił korzyści ekonomiczne Bhutanowi, ale także społeczne, przy jednoczesnym utrzymaniu niskiego śladu węglowego – dr Tandi Dorji minister spraw zagranicznych Bhutanu.