Atrakcji na lotniskach nie brakuje, zazwyczaj dbają o nie pasażerowie w swej oryginalności wykraczający poza ramy wyobraźni Straży Granicznej. Taki przypadek mieli ostatnio funkcjonariusze na lotnisku w Krakowie. Pasażer przedstawiał się jako król lotniska i chciał lecieć do Irlandii. Podczas kontroli wylegitymował się dowodem z wydrapanymi napisami i obscenicznymi rysunkami.
Tuż przed godziną 15.00 do odprawy paszportowej zgłosił się pewien pasażer, który przedstawił się jako król lotniska. Chciał lecieć do Shannon w Irlandii. Mężczyzna wylegitymował się polskim dowodem osobistym, oryginalnym i wydanym przez właściwy organ. Sprawdzono, że podróżny nie był poszukiwany.
– To nie wystarczyło jednak, by zezwolić mężczyźnie na przekroczenie granicy. I bynajmniej, nie chodziło tu jedynie o aroganckie oświadczenie mężczyzny, że jest “królem lotniska”, lecz o okazany przez niego dokument tożsamości – czytamy w komunikacie.
Zarówno na awersie jak i rewersie dowodu osobistego znalazły się wydrapane ostrym narzędziem napisy i obsceniczne rysunki. Interwencja w strukturę dokumentu spowodowała nieodwracalne zniszczenie jednego z jego ważnych zabezpieczeń. Twórczość Polaka sprawiła, że posiadany przez niego dokument przestał odpowiadać obowiązującym wzorom, jak też uprawniać do przekroczenia granicy. Dowód osobisty tym samym stał się bezużyteczny.
W związku z tym, że króla lotniska nie obowiązywały specjalne przywileje i nie posiadał innego dokumentu podroży, nie zezwolono mu na wyjazd z RP. Niestety – z własnego wyboru – do czasu uzyskania nowego dokumentu, podróżny będzie zmuszony pozostać w kraju dłużej, niż pierwotnie planował.
Źródło: Straż Graniczna