Overbooking to sprzedawanie większej liczby biletów, niż jest dostępnych miejsc. Linie lotnicze chcą w ten sposób uniknąć latania z pustymi fotelami. Nawet jeśli niektórzy pasażerowie zrezygnują z lotu, to na ich miejsce wejdą kolejni chętni.
Overbooking
Linie lotnicze podczas sprzedaży określonej liczby miejsc zazwyczaj kierują się statystykami obłożenia lotów, które są analizowane przez modele komputerowe. Podwójne rezerwowanie miejsc następuje wtedy, gdy system wyliczy, że jest duże prawdopodobieństwo niepojawienia się pasażerów na lot. Takie działanie linii jest całkowicie legalne.
Jednak niekiedy obliczenia okazują się błędne. Wtedy przewoźnicy oferują osobom, które z własnej woli zrezygnują ze swojego lotu, darmowe przesunięcie rezerwacji wraz z gratyfikacją finansową. Wg danych udostępnianych przez amerykańskich przewoźników prawdopodobieństwo konieczności opuszczenia samolotu ze względu na overbooking wynosi 1 do 1000. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Boeing 777 mieści na pokładzie 500 osób, to prawdopodobieństwo wydaje się niewielkie.
Rekompensaty pieniężne
Większość pasażerów dobrowolnie rezygnuje z lotów. Obsługa linii informuje wytypowanych pasażerów, że może nie starczyć dla nich miejsca i oferuje zastępczy lot w innym terminie lub gratyfikację finansową. Wysokość rekompensat pieniężnych jest usankcjonowana przez przepisy UE i zależy od długości lotu. Za rezygnację z lotu do 1500 km należy się 250 euro, pomiędzy 1500 km a 3000 km 400 euro, a za loty dalsze 600 euro.
Oczywiście decyzja o rezygnacji z lotu zależy całkowicie od pasażera. Jednak bywa i tak, że po prostu jest on zmuszony do opuszczenia samolotu, bo nie ma innej możliwości. Warto wtedy ponegecjować wyższą stawkę za zmianę swoich planów. Linie lotnicze mają swoje budżety przeznaczone na tego rodzaju sytuacje, więc nie warto się krępować. Skoro i tak osoba opuszczająca samolot wbrew swoim wcześniejszym założeniom czuje się poszkodowana, to powinna przynajmniej jak najwięcej zyskać za dobrowolną rezygnację z lotu.
Według mnie w tym opisie brakuje ważnej informacji, a nawet jedno z podstawowych zdań jest błędne. Jeśli tanie linie lotnicze sprzedawałyby więcej biletów niż miejsc w samolocie, moim zdaniem byłoby to nielegalne. Overbooking wynika z tego, że dokonywane są rezerwacje miejsc bez uiszczania opłaty, co wynika z tego, że niektórzy pasażerowie mają oferty elastyczne (za które oczywiście płacą więcej) i w ostatniej chwili mogą bez dodatkowych kosztów za zmianę rezerwacji i bez konsekwencji (tak, jak napisałem przed chwilą – płacą za to w momencie rezerwacji poprzez wyższą cenę) odwołać dany lot, ewentualnie w ostatniej chwili na jakiś inny lot niż pierwotnie rezerwowany się zdecydować. W takiej sytuacji miejsce pozostałoby nieopłacone i puste. Dlatego stosuje się overbooking, żeby ograniczyć straty linii wynikające z odwoływania rezerwacji w ostatniej chwili, co wiązałoby się z wożeniem powietrza. Cokolwiek myślimy o Ryanairze, to do niedawna problemu overbooking tam nie było, bo za bilet płaci się w momencie rezerwacji. Rezerwacja była równoważna z zakupem. Ale w tradycyjnych liniach tak nie jest. Ryan wprowadził oferty elastyczne (flex) i też jednocześnie z tego względu w jakimś zakresie stosuje overbooking. Zresztą, nie tylko Ryan, inne tanie linie również. Wydaje mi się, że warto uzupełnić artykuł o te informacje. Pozdrawiam!