To by była interesująca wiadomość: Ryanair lub easyJet latający do Kenii. Obecnie nie wydaje się to zbyt prawdopodobne, jednak kenijskie ministerstwo turystyki jest innego zdania. Zamierza w najbliższym czasie podjąć rozmowy z przewoźnikami i zachęcić ich do rozwoju siatki lotniczej właśnie z myślą o Kenii.
Kenia jest krajem, którego gospodarka aż w 1/3 opiera się na turystyce. Państwo dokłada wszelkich starań, by przyciągnąć jak największą liczbę odwiedzających. Przekonanie niskokosztowych przewoźników do uruchomienia tras z Europy przyczyniłoby się znacząco do wzrostu wpływów do budżetu.
Jeśli doszłoby do porozumienia w sprawie nowych połączeń, zwiększyłaby się łatwość, z jaką Europejczycy mogliby wyskoczyć na safari, wylegiwać się na pięknych afrykańskich plażach czy odkrywać jeden z najpiękniejszych krajów Czarnego Lądu. Byłoby to pierwsza subsaharyjska trasa dla obydwu przewoźników.
W wywiadzie udzielonym przez ministra turystyki Kenii Najiba Balali dla Bloomberg można przeczytać, jak miałyby wyglądać plany nowych tras. Połączenia dotyczyłyby drugiego pod względem wielkości miasta Kenii – Mombasy z lotniskami w Wielkiej Brytanii. To właśnie Brytyjczycy stanowią największy procent turystów przylatujących do Kenii. Zgodnie z przewidywaniami ministerstwa, liczba turystów ma w przyszłym roku wzrosnąć o 18%. Wszystko dzięki zwiększeniu poziomu bezpieczeństwa w kraju, rozbudowie infrastruktury i pojawieniu się międzynarodowych sieci hoteli.