Etihad w zeszłym roku odnotował 1,5 miliarda start. Suma jest olbrzymia, jednak nieco mniejsza niż straty sprzed dwóch lat, które wyniosły 2 miliardy dolarów.
Linia lotnicza Etihad powstała po tym, jak Gulf Air zamknął swój hub w Abu Dhabi, a jego ówczesny CEO przeszedł właśnie do Etihadu. Dotychczas przewoźnik kierował się strategią kupowania udziałów w liniach lotniczych mających kłopoty finansowe i przekierowywania ruchu lotniczego do Abu Dhabi. Niestety, nie okazało się to trafną decyzją. Większość z wykupionych problematycznych linii nie poradziła sobie z niezbędnymi zmianami, a samo wprowadzenie nowych uniformów i drobne przeróbki estetyczne nie wystarczyły, by ponownie stały się rentowne.
Zmiany w Etihad
Etihad nadal znajduje się w rękach rodziny Al Nahyan, sprawującej władzę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Kiedy ceny ropy na świecie drastycznie spadły, rozwijanie hubu Abu Dhabi kosztem olbrzymich start po prostu przestało być w jakikolwiek sposób opłacalne. Dyrektor naczelny Etihadu, były CEO Gulf Air i człowiek odpowiedzialny za dotychczasową strategię przewoźnika, został zwolniony.
Etihad zaczął wycofywać się z nierentownych tras, m.in. do San Francisco, Dallas Fort-Worth, Los Angeles czy Nowego Jorku. Wprowadzono również liczne cięcia w obsłudze pasażerów:
- zrezygnowano z usługi szofera poza ZEA
- wprowadzono płatne lounge i ograniczono ich ofertę
- ograniczono posiłki na pokładzie
- zmniejszono liczbę samolotów we flocie
- zwolniono pracowników i ograniczono koszty administracyjne
Dalsza przyszłość Etihadu jest wielką niewiadomą. Spekuluje się o możliwym połączeniu Etihadu z Emirates. Byłoby to całkiem logiczne posunięcie. Konkurowanie w dużym i dobrze prosperujących hubem w Dubaju nie ma większego sensu, zwłaszcza że oba porty oddalone są od siebie zaledwie o 1,5 godziny jazdy samochodem.