Lokalne władze w Chinach poinformowały, że zamykają pierwszą bazę dla turystów pod szczytem Mount Everest. Decyzja o całkowitym wstrzymaniu wizyt grup turystycznych spowodowana jest niczym innym jak tonami śmieci, które zalegają w bazie. Będzie wielkie sprzątanie.
Sezon zostanie skrócony
Do bazy będą mogli wejść himalaiści, którzy uzyskają od władz pozwolenie na wspinaczkę. Wydawanie tychże będzie jednak ograniczone. Zwykli turyści nie będą mogli wejść na tereny położone powyżej 5000 m n.p.m., czyli także do pierwszej bazy pod Everestem po jego chińskiej stronie. Tylko w ubiegłym roku zniesiono ze zbocza Mount Everest 8,5 ton śmieci. Z terenów położonych poniżej 5000 m.n.p.m. 335 ton.
A odwiedzających nie brakuje. W 2014 roku północną bazę odwiedziło 59 000 turystów. Położona po nepalskiej stronie baza południowa odwiedzana jest rokrocznie przez około 45 000 osób. Wiosną 2017 roku Nepal wydał natomiast rekordową liczbę pozwoleń na wejście na najwyższy szczyt świata. Rodziło to wiele obaw. Pozwolenia otrzymało 373 cudzoziemców, a uwzględniwszy nepalskich przewodników Szerpów oznaczało to blisko 750 osób na szlaku i tym samym kolejkę na szczyt.
Nie lepiej było w 2018 roku. Jak czytamy na portalu wspinanie.pl, sezon letni na Evereście był udany dla agencji organizujących wyprawy komercyjne na najwyższy szczyt Ziemi. W ciągu 11 dni Everest zdobyło ponad 700 osób. Tak dużą liczbę wejść udało się osiągnąć dzięki trwającemu niemal 11 dni, jednemu z najlepszych w ostatniej dekadzie, okien pogodowych. Silne wiatry na początku maja w końcu ustąpiły.
I jak widać taka ilość turystów to też kłopoty. Teraz władze muszą zorganizować wielkie sprzątanie, a pozwolenia na turystyczne wejścia do bazy północnej nie będą wydawane do odwołania.