Władze Izraela zezwalają służbom specjalnym na sprawdzanie e-maili turystom chcącym wjechać na teren kraju.
Każda osoba chcąca przekroczyć granicę Izraela musi się liczyć z tym, że jej prywatność przestaje być ważna. Oprócz kontroli dokumentów poddane wglądowi mogą być także e-maile. Decyzja w tej sprawie została wydana już kilka lat temu, jednak obecnie kontrole się zaostrzyły. Służby bezpieczeństwa Izraela mogą zażądać okazania maili osób, wobec których zajdzie poważne podejrzenie możliwości popełnienia przestępstwa.
Zezwolenie na łamanie prywatności ma być bronią w walce z terroryzmem. Oczywiście każdy może odmówić okazania swoich wiadomości, ale równać się to będzie z brakiem możliwości wjazdu na teren Izraela. Każdy przypadek jest jednak rozpatrywany osobno, dlatego od powyższej reguły na pewno są wyjątki.
Izraelskie przepisy wzbudzają sporo kontrowersji. Przede wszystkich naruszają prawo do prywatności. W obecnych czasach dostęp do cudzych maili wiąże się z dostępem do sekretów – zarówno prywatnych jak i biznesowych. Przepis naraża również osoby, które wydadzą pieniądze na bilety i hotele, na spore straty finansowe. Może się okazać, że nie wyrażając zgody na wgląd do e-maili, będą musiały od razu wrócić do swojego kraju.
Kontrole nie są przeprowadzane wyrywkowo, dlatego większość turystów nie wie nawet, że w ogóle się odbywają. Izraelskie służby muszą najpierw wytypować kogoś jako podejrzanego, by zastosować procedury sprawdzania e-maili.