Od kilkudziesięciu dni toczą się negocjacje kierownictwa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) z przedstawicielami Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego (ZZ KRL) dotyczące m.in. bezpieczeństwa, regulaminu pracy oraz regulaminu wynagradzania.
W niedzielę odbyła się kolejna runda rozmów między przedstawicielami PAŻP a kontrolerami ze ZZ KRL. Jak poinformowano we wspólnym komunikacie, do kolejnej rundy rozmów ma dojść w poniedziałek (25 kwietnia) o godz. 14.00.
Z opublikowanego komunikatu obu stron wynika, że niedzielne rozmowy dotyczyły przede wszystkim kwestii wynagrodzeń dla kontrolerów.
“Rozmowy prowadzone są w sposób merytoryczny w atmosferze wzajemnego szacunku” – zapewniono.
Wiceszef resortu infrastruktury Andrzej Bittel zapewniał w niedzielę, że w rozmowach z kontrolerami “byliśmy i jesteśmy gotowi na daleko idące ustępstwa, co wykazaliśmy w dotychczasowych negocjacjach – zarówno w odniesieniu do spraw płacowych, jak i spraw bezpieczeństwa ruchu lotniczego”.
Anna Garwolińska, przedstawicielka związkowców, poinformowała na Twitterze po niedzielnych rozmowach o niewielkim przełomie. “Wreszcie dostaliśmy coś na piśmie”.
Czy chodzi o zbyt wysokie wymagania płacowe?
Strona rządowa utrzymuje, że zaakceptowała wszystkie postulaty związkowe dotyczące bezpieczeństwa:
“Jako strona rządowa zaakceptowaliśmy wszystkie postulaty strony związkowej dotyczące kwestii bezpieczeństwa. Strona związkowa miała postulaty dotyczące bezpieczeństwa – to są 24 punkty. My już 13 kwietnia zaakceptowaliśmy te punkty do realizacji. Wczoraj też potwierdzono to publicznie jeszcze raz, że one będą realizowane i są stopniowo realizowane” – powiedział w poniedziałek w Tłit WP rzecznik rządu Piotr Müller.
Müller przyznał, że drugim elementem rozmów jest kwestia dyskusji płacowych.
“W tej chwili średnia płaca kontrolera, który pracuje w Warszawie, wynosi 33 tys. zł miesięcznie. Średnia pensja. Kijki tego wynagrodzenia sięgają nawet 50, 60, 70 tys. zł miesięcznie” – powiedział.
Jak zauważył, w kontekście dyskusji o płacach należy pamiętać o tym, skąd się biorą środki finansowe na to, żeby wypłacać wynagrodzenia. “One się biorą z opłat lotniskowych, a loty zmniejszyły się około jedną trzecią po Covidzie” – powiedział. Przyznał, że ruch lotniczy nie wrócił do poziomu sprzed Covidu.
PAŻP utrzymuje się z opłat pobieranych od linii lotniczych z tytułu zapewnienia służb żeglugi powietrznej dla samolotów lądujących, startujących na i z polskich lotnisk oraz tych przelatujących przez polską przestrzeń powietrzną. Pobiera dwie opłaty: trasowe i terminalowe. Ich wysokość zależy od poziomu rokrocznie ustalanych stawek jednostkowych stosowanych przy opłatach za świadczone usługi nawigacyjne.
“I tu mamy właśnie kwestię tego porozumienia, które powinno znaleźć odpowiedni złoty środek pomiędzy tym, jak wyglądają wpływy z opłat lotniskowych, a wynagrodzeniami, które – no trzeba przyznać – są dosyć wysokie” – powiedział.
Jak dodał, “strona związkowa teraz proponuje, aby średnie wynagrodzenie kontrolera w Warszawie wynosiło około 80 tys. zł miesięcznie”.
“Rozumiem, że to jest odpowiedzialna praca, ale teraz te osoby zarabiają średnio ok. 33 tys. zł. Dyskusja jest o tym, żeby wrócić do płac z 2019 roku, one wtedy wynosiły między 50 a 60 tys. średnio dla kontrolera warszawskiego. Ale teraz postulat jest taki – te postulaty, które są składane – w praktyce oznaczałyby, że średnia miesięczna wynagrodzenia kontrolera w Warszawie wynosiłaby ok. 80 tys. zł. W związku z tym zadajmy sobie pytanie, czy to są właściwe proporcje? Ja nie znam odpowiedzi na to pytanie, dlatego jest zespół negocjatorów, który to będzie rozmawiał” – powiedział rzecznik rządu.
Czy jest szansa na kompromis?
W sobotę premier Mateusz Morawiecki mówił, że cały czas liczy na kompromis w rozmowach między PAŻP a kontrolerami ruchu lotniczego. Informował również, że minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przedstawiał mu również plany rezerwowe, jeżeli do porozumienia by nie doszło.
Odnosząc się do tych planów, szef rządu tłumaczył, że mają one zapewnić bezpieczeństwo lotów nad terytorium Polski oraz jak największą liczbę tych lotów, “tak żeby jak najmniej te najbardziej żywotne interesy ucierpiały, czyli pomoc wojskowa, czyli cały ruch związany z pomocą humanitarną i wojskową, ale oczywiście liczne cele cywilne postaramy się też zabezpieczyć”.
Najgorszy scenariusz? 2/3 lotów z Warszawy zostanie odwołanych
W piątek prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson informował, że jeśli nie dojdzie do porozumienia z kontrolerami ruchu lotniczego, ok. dwie trzecie lotów z Warszawy i Modlina może się nie odbyć od 1 maja.
Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol) podała również w piątek, że w przypadku braku porozumienia z kontrolerami od 1 maja liczba kontrolerów będzie wystarczająca, aby podejście do warszawskich lotnisk obsługiwano przez 7,5 godziny dziennie (w godz. 9.30-17), przy łącznej przepustowości około 170 lotów. Jak przekazała, w maju oba warszawskie lotniska planują obecnie obsługiwać średnio 510 lotów dziennie.
ULC informował również, że procedura “massive cancellation”, czyli kasowania połączeń lotniczych, nie została uruchomiona przez Eurocontrol. Od 1 maja loty z polskich lotnisk regionalnych i nad Polską powinny odbywać się bez gwałtownych zakłóceń. Nieregularności lotów mogą dotyczyć Warszawy i Modlina – informowano.
Lista odwołanych lotów do wtorku
Szef ULC dodał, że “w poniedziałek lub najpóźniej we wtorek podane zostaną informacje, które loty mogą się nie odbyć”. “Informacje te zostaną przekazane liniom lotniczym i one będą przekazywały to pasażerom. Jednak cały czas wierzymy, że negocjacje, które się toczą przyniosą skutek” – mówił Samson.
Będziemy Was informować.
Źródło: PAP, wp.pl, polsatnews, tvn24, ulc