Kiedy wybieramy się w naszą wymarzoną podróż lub długo wyczekiwany urlop radości nie ma końca, prawda? Już na lotnisku humory dopisują podróżnym, a niektórym nawet trochę za bardzo… Są pomysły na żarty i każdy powód do śmiechu jest dobry. Trzeba jednak pamiętać, że w porcie do takowych muszą podchodzić z dystansem i pełną odpowiedzialnością. Mimo, że wiele razy ostrzegaliśmy, że żarty o bombach są nie na miejscu, to i tak znajdują się śmiałkowie. Tym razem żart był bardziej “wyszukany”, ale niestety konsekwencje opłakane.
Para (27-letnia kobieta i 34-letni mężczyzna) miała lecieć na wymarzone wakacje z Katowic do Cancun w Meksyku. W trakcie odprawy zażartowali, że w bagażu mają broń, narkotyki i niebezpieczne przedmioty. Myśleli, że w ten sposób rozluźnią atmosferę, jednak finał mocno ich zaskoczył.
Do akcji włączeni zostali natychmiast funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych, którzy skontrolowali bagaże podróżnych. Nic nie zostało znalezione, jednak konsekwencje lekkomyślności były dotkliwe.
Oboje zostali ukarani mandatem w wysokości 500 złotych i decyzją kapitana nie zostali wpuszczeni na pokład.
Wiele razy pisaliśmy, że żartowanie na lotniskach i pokładach samolotów nie jest dobrym pomysłem. Żartownisiów nie brakuje i fajnie, bo dystans do otaczającego świata trzeba mieć, jednak trzeba mieć przy tym również subtelne wyczucie. Są miejsca, gdzie niektóre żarty nie powinny paść, zwłaszcza kiedy chodzi o bezpieczeństwo i procedury z tym związane. Mogłeś już czytać na naszej stronie o locie, który został opóźniony o…8 godzin przez żart pasażera albo kiedy dobry humor dopisywał 50-latkowi, który z lotniska w Krakowie wybierał się do Oslo. Nie skończyło się to dla niego jednak zabawnie. Pisaliśmy też jak to żart o bombie nikogo nie rozśmieszył, a mężczyzny nie wpuszczono na pokład!
Źródło: Straż Graniczna
