Lotniska powoli przygotowują się do pracy. Ciężko przewidzieć kiedy ruch lotniczy zostanie przywrócony, ale na pewno władze portów muszą mieć gotowe strategie na czas po pandemii. Jak będzie wyglądało latanie? Na razie linie lotnicze i porty zaczynają wprowadzać obowiązkowe dla pasażerów testy na koronawirusa.
Obowiązkowe testy
Pisaliśmy już o Etihad Airways i firmie Elenium (wiodący dostawca rozwiązań z zakresu automatyki), które wykorzystają przełomową technologię do zrewolucjonizowania podróży za pomocą aktywowanego głosem samoobsługowego kiosku. Linie testują technologię lotniskową w celu identyfikacji pasażerów z koronawirusem. Etihad Airways będzie pierwszą linią lotniczą wykorzystującą technologię, która może monitorować temperaturę, tętno i częstość oddechów każdej osoby korzystającej z punktów kontaktowych na lotnisku (np. punkt odpraw czy informacja).
Etihad Airways partners with Australian company Elenium Automation to trial new technology which allows self-service devices at airports to be used to help identify travellers with the early stages of coronavirus#DedicationAtWorkSafetyAtHome@etihad pic.twitter.com/eKFQVxgQpR
— UAE – F o r s a n (@UAE_Forsan) April 6, 2020
Etihad początkowo przetestuje technologię monitorowania na swoim lotnisku w Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich pod koniec kwietnia i przez cały maj 2020 r. Początkowo testy będą przechodzić wolontariusze, a po wznowieniu lotów pasażerowie przylatujący. W Hongkongu też już od tygodnia na terenie międzynarodowego portu lotniczego obowiązują testy dla wszystkich przylatujących do regionu. Pasażerowie wysokiego ryzyka muszą przejść test, a na wynik czekają ok 8 h. W tym czasie mogą przebywać w centrum wystawowym niedaleko lotniska. Inaczej ma się sprawa z podróżnymi z krajów niskiego ryzyka. Oni też poddawani są testom, ale na wyniki czekają kilka dni poza lotniskiem. Muszą jednak nosić opaski śledzące (ma to na celu kontrolowanie przestrzegania zasad izolacji).
Wcześniej obowiązkowe testy na koronawirusa wprowadziły linie Emirates. Szybkie testy przechodzą w tym przypadku pasażerowie, którzy lecą do krajów wymagających certyfikatu medycznego.
Kartonowy hotel
W tym samym czasie władze portu Tokio-Narita również zdecydowały o obowiązku przeprowadzania testów szczególnie pasażerom przylatujących ze Stanów Zjednoczonych oraz Włoch. Tutaj osoby nie mogą korzystać z komunikacji miejskiej, więc jeśli nie są w stanie zadbać o własny, indywidualny transport, to muszą czekać na lotnisku. Jak informuje Business Insider, japońskie lotnisko Narita przygotowało improwizowany hotel z tekturowymi łóżkami i kołdrami w strefie odbioru bagażu dla pasażerów z zagranicy, którzy będą musieli tam pozostać w oczekiwaniu na wyniki testów.
#Narita airport. Nobody allowed go beyond luggage area until #PCR test results are obtained. They’ve set up makeshift beds! #coronavirus #COVID19 pic.twitter.com/har9IQu2wZ
— Prof. Sile Nic Chormaic (PhD) (@SileNicChormaic) April 11, 2020
Amerykańskie porty jeszcze nie wprowadziły żadnej formy testów na koronawirusa. Jednak mówi się o nowopowstałej spółce XpresTest Inc, która zajmuje się opracowaniem formuły testów. Początkowo ma obejmować pracowników lotnisk i przewoźników. Na razie przewiduje się wprowadzenie testów na terenie trzech amerykańskich portów.
No i świetnie. Można będzie zrobić test szybciej niż w Polsce.
Problem w tym, że test jest praktycznie bezuzyteczy