Pewnie mocno odczuwasz monotematyczność wiadomości ze świata i z kraju. Jednak pośród wiadomości o negatywnych skutkach pandemii ukrywają się również te pozytywne. Natura szybko się odradza i regeneruje, bo ludzie przestali jej przeszkadzać. W tym czasie Islandia zdecydowała o zakazie zabijania wielorybów przynajmniej do końca 2020 roku. Tym razem jednak decyzja podobno nie jest związana z pandemią koronawirusa. Jest zatem szansa, że zostanie podtrzymana na długo.
Koniec z komercyjnym zabijaniem wielorybów
Jak informuje National Geographic, Międzynarodowy Fundusz na rzecz Dobrostanu Zwierząt donosi, że w 2003 r. Islandia wznowiła komercyjne połowy wielorybów, a od tego czasu w wodach islandzkich zabito co najmniej 1500 zwierząt. Taka liczba wielorybów żyje obecnie na całym świecie. Duża część krajowego rynku była nastawiona na gości z zagranicy. Zachęcano ich do spróbowania wielorybiego mięsa jako tradycyjnego islandzkiego przysmaku. W końcu odbyła się kampania IFAW i Icewhale, mająca na celu zniechęcenie turystów do spożywania tego mięsa. Udało się, bo od 2011 roku zanotowano spadek jego konsumpcji o połowę.
Dwie główne islandzkie firmy zajmujące się połowami wielorybów podjęły ważne decyzje. IP-Utgerd ogłosiła, że całkowicie zaprzestanie połowów wielorybów, a Hvalur hf, wstrzymała swoje połowy już drugi rok z rzędu.
Za to z roku na rok liczba osób chętnych na wyprawy obserwacyjne wieloryby wzrasta. Dla przykładu w nadmorskiej wiosce Hauganes, gdzie liczba ludności wynosi 137 osób, liczba obserwujących wieloryby wzrosła z 4 000 w 2015 roku do 17 000 do 2018 roku.
Sea Shepherd – grupa działaczy na rzecz ochrony środowiska morskiego napisała:
Mamy nadzieję, iż wiadomości z Islandii doprowadzą do trwałego zaprzestania połowów wielorybów w tym kraju. Nadszedł czas, aby Loftsson (Kristján Loftsson – dyrektor zarządzający Hvalur hf – przyp. red.) powiesił swoje harpuny i aby Islandia stała się etycznym obserwatorem wielorybów, a nie krajem, który je zabija.