Od wczorajszego wieczoru Polacy przebywający poza granicami naszego kraju mogą skorzystać z operacji polskiego rządu i linii PLL LOT pod hasłem #LotDoDomu. Jednak cała akcja, jak się okazuje nie jest do końca przemyślana. Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego pokazuje drugą stronę medalu i nie wygląda to za ciekawie, a chęć powrotu do kraju zadeklarowało już 12 tys. osób.
Mają kontakt z zakażonymi, a nikt im nie robi testów
Kraj jest w zawieszeniu, wszyscy mają siedzieć w domach a nas wciskają do pełnych samolotów i każą robić regularny serwis. To chyba jakiś żart! Są już u nas osoby, które miały kontakt z zarażonymi i nikt im nie robi testów. To po co to zamknięcie granic? Żebyśmy my poroznosili?‼️
— Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotni… (@ZwiazekZZPPiL) March 15, 2020
Na Twitterze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego PLL pojawił się niepokojący wpis, który mówi o słabych warunkach pracy personelu samolotów, które sprowadzają do kraju Polaków. Kraj jest w zawieszeniu, wszyscy mają siedzieć w domach, a nas wciskają do pełnych samolotów i każą robić regularny serwis – czytamy. Pracownicy PLL LOT uwydatniają nie do końca przemyślaną akcję, bo co prawda zamknięto granice przez wirusem, to jednak przydałaby się lepsza opieka również dla personelu, który może rozprzestrzeniać epidemię.
W kolejnym wpisie dodano:
W planach naszych załóg, które miały kontakt z kimś zarażonym i mają nakaz sanepidu pojawił się nowy kierunek: COVID. Trochę dziwne, że pobyt tam nie jest przewidziany na 14 dni tylko krócej. Potem do samolotu i #lotdodomu.
— Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotni… (@ZwiazekZZPPiL) March 15, 2020
Poważnie????
Oczywiście osoby powracające z zagranicy muszą przejść dwutygodniową kwarantannę domową. Jak ocenił szef kancelarii premiera Michał Dworczyk ich liczba dojdzie do kilkudziesięciu, nawet stu tysięcy.
Kwarantanną nie jest objęty personel pokładowy
Według zarządzenia Ministra Zdrowia personel pokładowy nie jest objęty obowiązkową kwarantanną, co niestety wywołuje zaniepokojenie pracowników linii PLL LOT i przewoźników czarterowych.
Cały czas działa (24h) infolinia MSZ +48 22 523 8880.
- Za granicą przebywa obecnie ok. 1,5 mln Polaków. Generuje to duże obłożenie telefon.
- Linię obsługuje 65 konsultantów.
- Linia odciąża placówki, które mogą skupić się na pomocy obywatelom RP na miejscu.
Po to mają ze swoim bezmózgim i przekonaniem o mądrości roznosić wirusa tu bo oni są odważni i nie panikują?
To jest właśnie pilska bezradność robi się coś na wariata a opowiada się jak jest wspaniale. Durne pis
Przepraszam ale ta linia alarmowa to kiepski żart w wykonaniu Ministerstwa. Wykonanych około 90 telefonów z czego JEDEN aż odebrany i odrazu rzucona słuchawka. Zero realnej pomocy trzeba radzić sobie samemu.
Potwierdzam
Milczarskiego debila wysłać na pierwszą linię !!! Schował się w Radomiu !!!
No tak zalogami i pracownikami lotniska to sie nikt nie przejmuje. Oni teraz maja sie narazac bo kilka tysiecy Polakow, wiedzac jaka jest sytuacja MUSIALA z dziecmi i rodzinami pojechac na wakacje. A teraz placz i zgrzytanie zebow. Czy personel pokladowy nie ma rodzin? Co teraz ma zrobic stewardessa po powrocie do domu??? Co z dziecmi i ich rodzinami??? Przeciez po 1 dniu pracy caly personel powinien odbyc 14dniowa kwarantanne!! No to kto jest chetny obslugiwac ponad 180 mozliwie zarazonych turystow i wrocic do swoich dzieci????
To nie sa ludzie na wycieczkach, dali chęć powrotu Polakom w Wielkiej Brytanii którym to się opłaca bo tam polityka jest do bani, Londyn jest cały zarażony, ci ludzie co wracają mają meldunek tu i tam a ta ich kwarantanna to jakizart, z lotniska sami wracają czym chcą i jak chcą , to się gorzej skończy niż ucieczka ludzi z północ Włoch na południe , przeniosą chorobami w takiej skali że nasze służby zdrowia puszcza nerwy!