Nie jest to łatwy czas. Dostosowywanie się do różnego rodzaju restrykcji powoduje w ludziach frustracje. Zdarza się łamać obostrzenia. Kary za takie zachowania mogą być dotkliwe, jednak nikt nie myślał, że konsekwencje mogą być aż tak dramatyczne jak w przypadku 28-letniego Filipińczyka.
Jak informuje onet.pl, Darren Manaog Penaredondo, został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji w miejscowości General Trias pod Manilą, kiedy wbrew godzinie policyjnej kupował wodę po godzinie 18. W areszcie policjanci zmusili jego i inne zatrzymane tego dnia osoby do wykonania 100 ćwiczeń podobnych do przysiadów i powtórzenia ich, jeśli robili je nierówno. W rezultacie mieli wykonać aż 300 przysiadów. Mężczyzna wrócił następnego dnia rano do domu. Jego dziewczyna relacjonowała, że nie mógł normlanie chodzić. Kolejnego dnia dostał konwulsji i stracił przytomność, a niedługo potem, mimo resuscytacji, zmarł.
Po opisaniu sytuacji na Facebooku przez kuzyna zmarłego, policja zaprzeczyła stosowania wskazanych kar zapewniając, że zatrzymani dostają tylko upomnienia. Burmistrz General Trias Ony Ferrer ogłosił jednak w sieci, że zostanie w tej sprawie przeprowadzone śledztwo, bo krzywdzenie i torturowanie osób łamiących ograniczenia nie jest częścią polityki miasta.
28-year-old Darren Manaog Peñaredondo was nabbed by village guards for violating the curfew on April 1 after he was seen buying drinking water past 6 pm.
— Rappler (@rapplerdotcom) April 5, 2021
READ: https://t.co/QDcrnMhJGW pic.twitter.com/YAdnUFmbwx
Według organizacji praw człowieka Human Rights Watch w wielu przypadkach kary dla osób łamiących przepisy na Filipinach są okrutne, nieludzkie i upokarzające. Policjanci mieli już umieścić w klatce dla psów pięć osób albo zmuszać do siedzenia w pełnym słońcu w południe w upalny dzień.