Dla Airbnb nastały kiepskie czasy. Coraz więcej miast oskarża platformę o psucie rynków nieruchomości, czego efektem jest m.in. wyludnianie centrum miast z lokalnych mieszkańców i sztuczne zawyżanie cen mieszkań. Kolejnym miastem, które weszło na wojenną ścieżkę z Airbnb jest Paryż.
Paryż walczy z Airbnb
W zeszłym tygodniu jeden z członków rady miasta, Ian Brosat, zaproponował zakazanie wynajmu mieszkań na Airbnb w ścisłym centrum miasta. Jako argumentu użył stwierdzenia, że nie chce, by Paryż stał się placem zabaw dla bogatych arabskich i amerykańskich miliarderów. Oczywiście Airbnb nie pozostało dłużne i podczas konferencji w Kapsztadzie przedstawiciele firmy odparli atak twierdząc, że usługa podnajmu jest w Paryżu popularna głównie wśród samych mieszkańców, a zakazanie Airbnb byłoby złą decyzją polityczną.
W wywiadzie udzielonym Francuskiej Agencji Prasowej, Chris Lehane z Airbnb stwierdził, że według danych statystycznych usługi oferowane przez firmę są bardzo popularne na terenie całej Francji, ale w Paryżu szczególnie. Według niego aż 80% mieszkańców jest za pozostawieniem Airbnb w spokoju. Na platformie zarejestrowanych jest ponad 60 000 mieszkań w samej tylko stolicy Francji.
Problemy Airbnb w Europie
Paryskim urzędnikom nie podoba się przede wszystkim nieprzestrzeganie prawa przez Airbnb. Nie płacą oni podatków równie wysokich jak hotele, nie przestrzegają również zakazu nielegalnego reklamowania, jaki obowiązuje we Francji. Swój konflikt z Airbnb porównują do podobnej sytuacji we Florencji i Madrycie, dwóch miastach, które zakazały możliwości podnajmu mieszkań w historycznych centrach. Na wojenną ścieżkę z platformą weszła także Barcelona.