U wybrzeży Wysp Galapagos trwa walka o powstrzymanie rozprzestrzeniania się plamy ropy. 2300 litrów ropy wylało się w niedzielę ze statku transportowego podczas załadunku na wyspie San Cristobal, najbardziej na wschód wysuniętej wyspie archipelagu.
Wyciek ropy jest wynikiem wypadku podczas załadunku w porcie. Całą sytuację można obejrzeć dzięki nagraniom zamieszczonym w sieci. Żuraw przenoszący duży kontener najprawdopodobniej był źle ustawiony i nieprawidłowo obsługiwany, w związku z czym przenoszony przez niego ładunek wraz z żurawiem spadł na statek. To z kolei spowodowało, że statek przewrócił się do góry dnem. Załoga zdążyła wyskoczyć za burtę, dlatego nikomu nic się nie stało. Jednak wypadek spowodował rozlanie się ropy, co grozi katastrofą ekologiczną w tym regionie.
Galapagos jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ten archipelag jest miejscem zamieszkania wielu niezwykłych i unikalnych organizmów, które nie występują nigdzie indziej na świeci. To jeden z najważniejszych naukowo ekosystemów na świecie, gdzie Karol Darwin wpadł na pomysł swojej słynnej teorii ewolucji. Na wyspie San Cristobal występują m.in. lwy morskie, żółwie oraz liczne gatunki ptaków. Obowiązują tam surowe zasady dotyczące przebywania ludzi i ochrony fauny i flory.
Straż Przybrzeżna Ekwadoru stara się ograniczyć skutki wycieku, trwają intensywne prace nad zabezpieczeniem wybrzeża i usunięciem wylanej ropy. Dzięki szybkiej reakcji i uszkodzeniu zaledwie jednego kontenera jest szansa, że plamę ropy uda się całkowicie usunąć.