Na lotnisku w Perpignan na południu Francji ewakuowano blisko 140 pasażerów i członków załogi. Powodem takiego incydentu było podejrzenie cholery na pokładzie samolotu. Zarażone miało być dziecko lecące z Oranu w Algierii.
Cholera na pokładzie?
Pasażerowie byli przetrzymywani w samolocie na lotnisku Perpignan przez ponad godzinę, czekając na przybycie pracowników służby zdrowia i sanitariuszy. Ośmioletnie dziecko miało w czasie lotu wymiotować i mieć biegunkę.
Jeden ze strażaków powiedział:
Jest prawdopodobne, że dziecko nosi cholerę i zostanie ewakuowane do szpitala w celu przeprowadzenia badań.
Zagraniczne media donoszą, że matka dziecka i kilku pasażerów, siedzących obok w samolocie, również zostało przewiezionych do szpitala.
W sierpniu w Algierii wybuchła pierwsza od 22 lat epidemia cholery. Do tej pory odnotowano trzy przypadki śmiertelne, a zakażenie stwierdzono u około 70 osób. Są oni hospitalizowani w Bufarik w północnej Algieri (30 km na wschód od stolicy kraju Algieru).
Bakteria w rzece
Do epidemii doprowadzić miała bakteria pochodząca z rzeki w prowincji Al-Bulajda. Gubernator Al-Bulajdy za niepowodzenie w walce z epidemią został już zwolniony.
Epidemia została opanowana, a żadne nowe przypadki cholery nie zostały zarejestrowane w ciągu ostatnich trzech dni – tak informowały tamtejsze władze.
Pasażerów ostatecznie wypuszczono z pokładu. Wcześniej wszyscy musieli umyć ręce środkiem dezynfekującym.
Jednak władze francuskie zatrzymały dane kontaktowe do wszystkich osób uczestniczących w tym locie, w celu monitorowania ich stanu zdrowia.
Przeczytaj też: Samolot Emirates poddany kwarantannie w Nowym Jorku. A na pokładzie… nie uwierzysz kto