Wielki chaos na lotnisku. 200 lotów odwołanych, a 60 opóźnionych o co najmniej pół godziny – takie przygody w sobotę mieli pasażerowie na lotnisku w Monachium. Powodem była 40-letnia kobieta, która nie poddała się wymaganej kontroli. Policja na kilka godzin zablokowała jeden z terminali.
Przeszła bez kontroli przez bramki bezpieczeństwa
Portal onet.pl opisał incydent do którego doszło na niemieckim lotnisku. Na krótko przed 6:00 rano kobieta została zatrzymana przez pracowników dokonujących kontroli bezpieczeństwa. Nie zastosowała się do przepisów dotyczących przewożenia płynów w bagażu podręcznym (procedury wymagają, aby były one przewożone w pojemniku nie większym niż 100 ml).
Miała wrócić po plastikowe torebki i przepakować kosmetyki i płyny. Jednak kobieta miała inny plan. Jak informuje policja, musiała przejść przez inną bramkę bezpieczeństwa, przy której jeszcze nie było pracowników lotniska.
Funkcjonariusze dowiedzieli się o całym incydencie za późno, ale od razu zaczęli działać. O godzinie 6:46 ogłoszono alarm w terminalu, w którym miała przebywać kobieta.
Wstrzymano odprawę pasażerów w terminalu 2, a później go ewakuowano. Ci podróżni, którzy wylądowali w Monachium musieli zostać w samolotach. Żadna maszyna nie mogła też wystartować. Przed posterunkami kontrolnymi utworzyły się długie kolejki. Ten czas policja wykorzystała na przeglądanie nagrania z monitoringu. Policjanci chcieli ustalić czy kobieta jest jeszcze na terenie lotniska.
Udało się ją zatrzymać. Oczywiście poniesie konsekwencje swojego zachowania.
Incydent zbiegł się w czasie z początkiem letnich wakacji szkolnych w Bawarii.
Po blisko 5 godzinach praca na lotnisku zaczęła wracać do normy.