Od najbliższego poniedziałku mieszkańcy stolicy Indonezji, Dżakarty, mają pracować, modlić się i uczyć w domach – zapowiedział w środę gubernator miasta. Decyzję o powrocie obostrzeń z początku pandemii ogłoszono z powodu rekordowej liczby zakażeń koronawirusem.
Sytuacja jest krytyczna
Gubernator ponad 30-milionowej metropolii Anies Baswedan określił sytuację epidemiczną w Dżakarcie jako krytyczną. Jak ostrzegł, w ciągu tygodnia tamtejszym szpitalom grozi paraliż, a system służby zdrowia jest bliski załamania: pojemność szpitali i oddziałów intensywnej terapii przekroczyła bezpieczny poziom, a do 17 września mają one wykorzystywać już 100 procent swojej pojemności.
W odpowiedzi na kryzys zapowiedziano wprowadzenie od 14 września ścisłych restrykcji społecznych. Ograniczone będzie prawo do zgromadzeń, a mieszkańcy mają pracować, modlić się i uczyć w domach. Ponownie zamknięte zostaną urzędy, szkoły i największe meczety.
Dyplomata pracujący w indonezyjskiej stolicy, zastrzegający anonimowość, mówił dziennikarzom PAP:
Nikt w mieście nie jest pewien, jak będzie ono od poniedziałku , funkcjonowało. Decyzja została podjęta nagle i była dla wszystkich zaskoczeniem. Brakuje też konkretów planowanych obostrzeń. Spodziewamy się, że w ciągu najbliższych 2-3 dni dostaniemy bardziej szczegółowe informacje.
Dyplomata zauważa, że wprowadzenie w życie zapowiedzianych ograniczeń oznaczałoby powrót do “twardego lockdownu” z początku pandemii. Zamknięte zostałyby wówczas również kina, centra handlowe i wszystkie sklepy poza oferującymi towary pierwszej potrzeby, a restauracje mogłyby sprzedawać jedzenie tylko na wynos. Zamknąć trzeba byłoby także biura.
Dyplomata dodaje:
Z pewnością wpłynie to na działanie misji dyplomatycznych. Te z nich, których personel podczas pierwszego lockdownu nie mieszkał na terenie ambasad, przeszły w całości na pracę z domu.
Niejasne jest, jak będą traktowani mieszkający w Dżakarcie cudzoziemcy ani czy będą potrzebne zezwolenia na opuszczanie miasta i wjazd do niego. Z informacji PAP wynika, że niektóre linie lotnicze zaczęły przesuwać lub odwoływać przyszłotygodniowe loty do i ze stolicy.
źródło: PAP
Debile to jest nie zgodne z prawem
Prawo jest jak płot ze sztachet , żmija się prześliźnie , lew przeskoczy a barany będą stały tam gdzie mają stać.