Europejskie lotnisko, które ma zostać otwarte w grudniu, będzie jednym z pierwszych na świecie, które powstanie bez wieży kontroli lotów. Co zatem w zamian?
Nowe lotnisko bez wieży kontroli lotów
Lotnisko w Górach Skandynawskich to nowy węzeł, który połączy zimowych urlopowiczów ze Skandynawii, USA i Wielkiej Brytanii z Norwegią i największymi ośrodkami narciarskimi w Szwecji. Będzie to także jedno z pierwszych lotnisk na świecie, które powstanie bez wieży kontroli lotów. Zamiast tego lotnisko będzie miało zdalny, wirtualny system kontroli ruchu lotniczego obsługiwany przez kontrolerów oddalonych o około 300 km w Sundsvall! Dane niezbędne do zarządzania ruchem lotniczym i bezpiecznego prowadzenia lotu będą otrzymywać z wielu kamer i specjalnych czujników na lotnisku. Wszystko dzięki pojawieniu się superszybkich sieci światłowodowych, kamer wysokiej rozdzielczości i technologii teledetekcji. Zamiast wieży pełnej kontrolerów i sprzętu na lotnisku stanie maszt z kamerami, które będą przesyłać obrazy i dane do oddalonego centrum sterowania.
Podobna sytuacja jest w Wielkiej Brytanii (London City Airport). Już w 2018 roku była mowa o tym, że do 2020 r. wszystkie funkcje obecnie istniejącej, 18-metrowej wieży kontroli, zostaną przeniesione do małego pokoju, pełnego elektroniki. Ale nie to jest najciekawsze! Najciekawsze jest to, że ludzie odpowiedzialni za kontrolę ruchu lotniczego będą siedzieć… 130 km od lotniska! Cyfrowa kontrola ruchu lotniczego może odbyć się z dowolnego miejsca na świecie. W jednym pomieszczeniu można kontrolować ruch na lotnisku w Nowym Jorku, Warszawie i Tokio.
John Walton, ekspert w dziedzinie lotnictwa powiedział Lonely Planet:
Technologia ta jest zarówno bezpieczna, jak i dobrze przetestowana. Może zapewnić operatorom jeszcze więcej danych do pracy, a także umożliwić lotniskom zarządzanie lotami z dowolnego miejsca na świecie.
Takie udogodnienia stają się powszechne w małych portach lotniczych, które nie mają dużego ruchu. Według specjalistów: w Norwegii 15 lotnisk zamyka swoje wieże i przenosi operacje do zdalnych sterowni. Taki system działa już od 3 lat w mniejszych portach Örnsköldsvik w północnej Szwecji, a także Sundsvall-Timra. Te lotniska zlikwidowały swoje wieże przenosząc zlecenie do Sundsvall. Tam kontrolerzy mają 360-stopniowy widok na lotniska i ich bezpośrednie otoczenie z rzędu ekranów o wysokiej rozdzielczości, umieszczonych na ścianie. Kontrolerzy komunikują się z załogą lotniczą w powietrzu i na ziemi (a także z obsługą naziemną) tak samo, jakby znajdowali się w prawdziwej wieży na lotnisku, chociaż są setki kilometrów dalej. W pomieszczeniu słychać wszystkie dźwięki, które są wyłapywane przez szereg kamer i mikrofonów w porcie lotniczym (odgłosy lotniska, rozmowy).
Lotniska w Europie, Stanach Zjednoczonych i Australii testują zdalne wieże. Lotnisko w Górach Skandynawskich zostanie otwarte 22 grudnia 2019 r. Znajduje się 25 minut jazdy od ośrodka narciarskiego Sälen (największy ośrodek narciarski w Szwecji) i 40 minut od stoków w Trysil (Norwegia).
Więcej o wirtualnych wieżach kontroli dowiesz się na stronie NATS.aero.
Przy przesyłaniu danych z prędkością światła, to żadne wrażenie, że kontrolerzy będą siedzieć 130km dalej. Oczywiście gratulacje za clickbaitowy nagłówek jawnie wprowadzający błąd
Tylko po co?
Moim zdaniem przerost formy nad treścią ?
Lotniska już są zatłoczone i wynosi się z nich wszystko, co nie musi tam być. Na dużych lotniskach często parkingi, wypożyczalnie i inne duże usługi są oddalone od lotniska i obsługiwane przez lotniskowe autobusy. Jeśli centrum kontroli lotów nie musi być bezpośrednio na lotnisku, to czemu go też nie wynieść dalej?
Główną zaletą tego rozwiązania jest mniejsze zatrudnienie na samym lotnisku. W przypadku lotnisk sezonowych (kurorty zimowe czy wakacyjne) dosyć powszechny problem jest że zróżnicowaniem obsadzenia. W sezonie obsługują więcej lotów, więc zatrudniają więcej kontrolerów. Poza sezon co mają robić? Kontrolerzy muszą mieszkać niedaleko, więc nie znajdą sobie innej pracy poza sezonem w branży. Zdalna kontrola pozwoli między innymi z czasem obsługiwać kilka lotnisk z jednego miejsca i dynamicznie przydzielać kontrolerów tam, gdzie jest większe zapotrzebowanie. To tez ilości procedury awaryjnych kontrolerów. Jak masz dwóch kontrolerów i jeden miał wypadek, to musisz mieć zastępczego. Tak dla każdego lotniska, czasem po kilku. Jak kilka lotnisk obsługuje aż z jednego miejsca, to ci awaryjnie kontrolerzy będą zabezpieczać kilka z nich jednocześnie i nie ma znaczenia gdzie brakuje kontrolera, wszystko jest obok siebie.
Kolejny argument to łatwiejszy dostęp. Lotniska zwykle są w zatłoczonych miejscach, więc będąc kontrolerem decydujesz się żyć raczej w odległości dojazdu do lotniska. Jakieś mniejsze lotniska regionalne nie oferują wiele miejsc pracy. Takie delegowanie kontroli poza lotnisko sprawia, że możesz pracować na dużym lotnisku żyjąc gdzieś w małym miasteczku. Podejrzewam, że z czasem dojdzie do tego, że będą delegować kontrolę lotów nawet poza granice kraju i lotniska w Niemczech będą obsługiwane przez Polaków czy Ukraińców, bo będzie taniej. To prowadzi do rozproszenia działalności jak w call center czy przy outsourcingu. Nie musisz mieszkać w Londynie żeby pracować dla tamtejszego lotniska. Nie musisz żyć w USA żeby pracować dla ich korporacji.
A jak padnie internet?
Titanic miał być niezatapialny, życie zweryfikuje
Terroryści będą musieli opanować lotnisko 130km od lotniska.
300 czy 130km?
chodzi o dwa różne miejsca 🙂
A co na to greta?
Niedługo samoloty będą latać bez pilotów bo już lecą i lądują na autopilocie.
Ale w razie awarii systemów zawsze człowiek się przydaje.
Tak będą musiały być Stefki bo ktoś musi obsłużyć pasażerów to dwóch I lotów też się przyda.
A z tymi wierzą mi to dobry pomysł bo co mają do roboty kontrolerzy w Zielonej Górze czy w Szymanach a dajmy na to w Krakowie okaże się że może być mniej kontrolerów
A więcej konserwatorów sprzętu audio video .
Pożyjemy zobaczymy ale jak tam zdaje egzamin to i u nas zda .
Teraz też kontroler obszaru nie wiadomo gdzie siedzi .
.