4 miesiące w pomarańczowej beczce, dryfując wraz z prądem przez Atlantyk. Właśnie tyle czasu spędził Jean-Jacques Savin w swojej najnowszej podróży. Tradycyjne środki podróży najwyraźniej były dla niego niestarczające. Nietypowy pomysł się opłacił, bo w wieku 72 lat udało mu się osiągnąć coś niesamowitego.
W podróż Francuz wyruszył 26 grudnia 2018 roku z Wysp Kanaryjskich. Przemieszczał się z prędkością 3 km/godz, ponieważ jego beczka nie miała żadnego napędu. Zdał się całkowicie na siłę prądów oceanicznych. Po 4 miesiącach (a dokładniej 128 dniach) dotarł do wyspy Św. Eustachego na Karaibach.
Jean-Jacques Savin swoją beczkę skonstruował samodzielnie. Mierzy 3×2 metry. Wewnątrz znalazło się miejsce na kuchnię, łóżko i magazynek. Mężczyzna pożywienie zdobywał samodzielnie, łowiąc ryby w oceanie. Ponoć jedną z najciekawszych rzeczy, które pozwalały mu zabić czas, były okna, przez które mógł obserwować zwierzęta.
To nie pierwszy ekstremalny wyczyn Francuza. Za czasów młodości był spadochroniarzem w wojsku, pilotem prywatnych samolotów, a zaledwie 4 lata temu wspiął się na Mont Blanc. Swoją wyprawą w beczce nie tylko ustanowił rekord, ale przede wszystkim pomógł dostarczyć naukowcom dane dotyczące prądów morskich. I to wcale nie koniec wyprawy. Musi jeszcze wrócić do domu, a planuje to zrobić również w swojej beczce.