64-letni Bob Hamilton, poprosił personel pokładowy, aby odstąpił od obciążenia jego karty za zamówione napoje o wartości 17 funtów. Miała to być rekompensata za to, że nie był w stanie usiąść na zarezerwowanym miejscu. Prośba ta spotkała się jednak z odmową i po wylądowaniu personel Ryanair wezwał policję.
Opłata pod rygorem zatrzymania
Bob Hamilton przed lotem z Londynu Stansted do Malagi wykupił za 20 funtów miejsce z dodatkową przestrzenią na nogi. Podczas lotu personel pokładowy oświadczył jednak, że na jego miejscu znajduje się pracownik Ryanaira, który musiał tam zostać ze względów bezpieczeństwa i że on sam musi usiąść dalej. Wobec tego znalazł miejsce na tyłach samolotu. Następnie zamówił dwie puszki piwa i dwie plastikowe butelki wina, które kosztowały łącznie 17 funtów.
Hamilton odmówił zapłaty, tłumacząc, że nie pozwolono mu usiąść na miejscu, za które wcześniej zapłacił. Załoga nalegała i wyjaśniła, że o zwrot pieniędzy za zarezerwowane miejsce powinien ubiegać się online. To jednak nie przekonało pasażera do zapłaty za skorzystanie z baru.
Po wylądowaniu w Maladze dwóch hiszpańskich oficerów policji czekało już na Hamiltona przy wyjściu z samolotu. W końcu pracownik załogi wyszedł na pomost powietrzny z automatem do kart, a nieugięty wcześniej pasażer zapłacił 17 funtów.
Rzecznik Ryanair opisał zachowanie Hamiltona jako “destrukcyjne”:
“Ten klient (z fotela 17F) został poproszony o przeniesienie do fotela 16A (miejsce wyjściowe o skrzydle poza skrzynią o równoważnej przestrzeni), ponieważ wystąpił niewielki problem techniczny z zarezerwowanym pierwotnie siedzeniem nad skrzynią. Klient odmówił i zajął inne wolne miejsce (22A). Później zakłócał lot i odmówił przestrzegania instrukcji personelu pokładowego, więc policja spotkała się z nim po wylądowaniu”.
Hamilton twierdzi, że zwrot 20 funtów za rezerwowane miejsce otrzymał dopiero po trzecim kontakcie z przewoźnikiem.
Skrupulatne rozliczanie baru nie tylko w Ryanair
Przypadek, w którym personel Ryanair wezwał policję nie jest odosobniony. W 2016 roku, gdy lekarz na pokładzie lotu easyJet do Aten podjął się leczenia innego pasażera w nagłym wypadku, personel pokładowy nagrodził go bezpłatną kawą – ale nalegał, żeby za towarzyszący je batonik KitKat już zapłacił…