W Kalifornii szaleją pożary, pustosząc góry Sierra Nevada i coraz bardziej zbliżając się do terenów, gdzie rosną jedne z największych i najstarszych drzew na świecie. Władze amerykańskich parków narodowych zdecydowały o zamknięciu Sequoia National Park.
Katastrofalne skutki pożarów
Na oficjalnej stronie parku można przeczytać, że choć strażacy wszystkimi siłami walczą z zatrzymanie ognia, to już ucierpiała infrastruktura parku, a ogień nadal zbliża się do rejonu, gdzie rosną najstarsze sekwoje. Te drzewa potrafią osiągnąć olbrzymie rozmiary. I mimo że ich kora jest odporna na wysoką temperaturę i ogień, to już 2/3 obszaru, na którym można je obserwować w górach Sierra Nevada, zostało strawione przez pożary pojawiające się między 2015 a 2020 rokiem. Tylko w zeszłym roku spłonęło od 7500 do 10600 drzew mających od setek do 3000 lat.
Tegoroczny pożar wybuchł w zeszłym tygodniu od uderzenia pioruna. Władze parku zdecydowały o częściowym zamknięciu obiektu i ewakuowano pracowników. Szlaki turystyczne w większości są zamknięte, a te miejsca, które nadal można odwiedzać, są mocno zasnute dymem. Strażacy nadal starają się ugasić pożar.
Wiekowe olbrzymy
Sekwoje potrzebują ognia, by ich szyszki mogły pęknąć i występujące się z nich nasiona mogły stać się zalążkami nowych drzew. Jednak wcześniejsze pożary miały mniejszą temperaturę i nie rozprzestrzeniały się na tak dużym obszarze jak współcześnie. Przyczyniały się za to do przerzedzenia lasu i pozwalały na wzrost olbrzymim sekwojom. Często powtarzające się i długotrwałe susze wynikające ze zmian klimatycznych oraz zagęszczenie lasów spowodowane ludzkim działaniem sprawiły, że ogień zaczął zagrażać także dorosłym, starym drzewom.
Jeśli sekwoje przetrwają tegoroczne pożary, koniecznie warto polecieć, by je zobaczyć. Tutaj znajdziecie tanie loty do USA