Na pokładzie zdarzają się sytuacje, kiedy pasażerom puszczają nerwy i nie panują nad emocjami. W efekcie dochodzi do wydarzeń, które prowadzą do zaangażowania odpowiednich służb, a czasem nawet awaryjnego lądowania. Tak właśnie było w przypadku pasażera na pokładzie linii Air France.
Pisaliśmy już o mężczyźnie, który groził pasażerom śmiercią podkreślając przy tym, że to nie żarty. Zachowywał się agresywnie i zaatakował dwie pasażerki. Został aresztowany na lotnisku. Dostał również dożywotni zakaz korzystania z usług irlandzkiego przewoźnika. Innym razem do nadzwyczajnej sytuacji doszło na pokładzie samolotu portugalskich linii lotniczych TAP. Samolot miał lecieć z Sao Paulo do Lizbony. Jednak z powodu kłótni na pokładzie start maszyny był opóźniony parę godzin. Jeden z pasażerów pogryzł drugiego i zaatakował członków załogi.
Tym razem samolot lecący z Paryża do Delhi musiał awaryjne lądować w stolicy Bułgarii Sofii ze względu na agresywne zachowanie pasażera. Pobudzony mężczyzna zaatakował załogę i chciał wejść do kabiny pilotów. Uderzał w drzwi kokpitu. Obywatel Indii został zatrzymany na 72 godziny. Mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu i nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania.
Teraz grozi mu do 10 lat więzienia. Po zatrzymaniu przez bułgarską policję agresywnego pasażera, samolot Air France wyruszył w dalszą drogę do Delhi.