To niezwykłe zjawisko zdaje się jakby pochodziło ze świata magii. Już na zdjęciach robi niesamowite wrażenie, a co dopiero kiedy zobaczysz je na żywo. Nie każdy jednak ma takie szczęście, ale bycie świadkiem bioluminescencji to naprawdę coś! Udało się to np. fotografowi Sajith Muraleedharan. Swoimi zdjęciami podzielił się w sieci. Te widoki można było ostatnio obserwować na plażach w kilku miejscach świata m.in. w Nowej Zelandii, na Malediwach, a także przy kalifornijskim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. W sieci pojawiło się wiele zdjęć i filmów dokumentujących tę magię.
The nice things I want to see in reality and in my bucket list it’s bioluminescence🔮 📍Venice beach ,California #travel pic.twitter.com/ihnJ6FPyyY
— Sara|🌻 (@Sr_a95) April 1, 2022
Plaża nocą mieni się magicznym niebieskim i turkusowym kolorem. To zaskakujące. W rzeczywistości rozbłysk światła to zasługa mikroskopijnych organizmów roślinnych, u których ruch wody powoduje bioluminescencję czyli świecenie. Podrażnione ruchem wody przepływających obok ryb, skorupiaków czy od ruchu ludzkich dłoni i stóp rozbłyskają turkusowym światłem, żeby odstraszyć drapieżniki. Wszystko dzięki lucyferynie. Co ciekawe, w Polsce także można czasem zaobserwować takie świecenie. Im większe zamieszanie w otoczeniu, tym jaśniejszy blask – łodzie zwykle wywołują najbardziej intensywny efekt.
Westshore Beach in Napier, New Zealand was glowing blue.
— John Fuiava (@ioanet888) April 4, 2022
What causes the glowing?
Bioluminescence occurs through a chemical reaction that produces light energy within an organism’s body, which in many cases would be plankton in the ocean.
📸 Sajith Muraleedharan pic.twitter.com/0xYKXSOIBh
Tego zjawiska nie da się przewidzieć, ale warto wiedzieć, że ma ono miejsce w czasie ciepłych nocy bądź po intensywnych opadach deszczu. Można je obserwować jedynie w nocy.
W Nowej Zelandii powstały nawet specjalne grupy nazywające się biohunting. Ich członkowie informują się o tym, gdzie widać bioluminescencję, zwaną też zorzą morską.