Rzeczywistość jaka nas otacza od 2019 roku wciąż nas mocno zadziwia. Pandemia, wojna w Ukrainie – to koszmar. Okazuje się, że choć wszyscy już zdążyli trochę odetchnąć, to problem z koronawirusem się nie skończył, a niektórzy w związku z Covid-19 mieli niezłego pecha. Jak informuje Tvn 24, ponad 2 000 turystów utknęło w kurorcie na południu Chin po tym, jak miejscowe władze wprowadziły lockdown, chcąc powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Władze Chin surowo reagują nawet na pojedyncze przypadki infekcji zlecając milionom mieszkańców przymusowe badania i zamykając w lockdownach bloki, dzielnice, a nawet całe miasta.
Czas wakacyjny dla wielu stał się ucieczką od pandemii. Większość krajów na świecie zdecydowała się na złagodzenie lub całkowite usunięcie restrykcji, które panowały na przemian od początku zaistnienia Covid-19. Chiny chcą jednak funkcjonować wedle strategii “zero COVID” i dążą do całkowitej eliminacji wirusa. Jednak jak się okazuje chińskie szczepionki nie są tak samo skuteczne, jak te na Zachodzie.
Piaszczyste, białe plaże wulkanicznej wyspy Beihai miały być oazą odpoczynku, dla turystów, którzy wybrali ten kierunek podróży. Nie spodziewali się, że tak potoczą się ich urlopowe losy. 2 000 osób utknęło, bo władze chciały zatrzymać nową falę zakażeń koronawirusem. Restrykcje objęły najbardziej turystyczny obszar miasta, w którym znajdują się liczne hotele i atrakcje. Nakazano masowe testy i zakazano mieszkańcom opuszczania domów. Podobna sytuacja miała miejsce na pobliskiej wyspie Weizhou, znanej z malowniczych wybrzeży i pięknych plaż.
Pozamykano wszystkie miejsca rozrywki, w tym bary, kina i baseny.