W Walii zakończył się w poniedziałek 17-dniowy lockdown, w związku z czym obowiązują znacząco złagodzone restrykcje, co – jak zaznaczył szef tamtejszego rządu Mark Drakeford – nie znaczy, że wszystko jest dozwolone.
Możliwe bańki między gospodarstwami
Zgodnie z nowymi regulacjami, nie ma już ograniczeń w poruszaniu się po kraju, ale nadal wyjazd z Walii i wjazd do niej dozwolone są tylko z uzasadnionych powodów. Odnosi się to także do wyjazdów i przyjazdów z Anglii, gdzie lockdown dopiero się zaczął w zeszłym tygodniu.
Wszystkie przedsiębiorstwa, które na czas lockdownu musiały zawiesić działalność – sklepy sprzedające produkty inne niż pierwszej potrzeby, punkty usługowe, lokale gastronomiczne czy placówki kultury – mogą ją wznowić. Jednak zwłaszcza właściciele pubów skarżą się, że rząd nie przedstawił precyzyjnych wytycznych odnośnie do warunków otwarcia i pewna część przez to nadal pozostaje zamknięta.
Dwa gospodarstwa domowe mogą stworzyć “bańkę” i w ramach niej spotykać się w domu, grupy do 15 osób mogą się spotykać w pomieszczeniach zamkniętych, by uczestniczyć w zorganizowanych zajęciach, zaś w przypadku otwartych przestrzeni ten limit wynosi 30 osób.
W szkołach wznowiono normalne lekcje w trybie stacjonarnym. Nadal jednak obowiązuje zalecenie pracy z domu, jeśli jest to możliwe, a wszystkie te wytyczne będą podlegały przeglądowi co dwa tygodnie.
Mark Drakeford, szef rządu powiedział:
Im mniej osób spotkamy, im mniej podróży podejmujemy, tym więcej pracujemy z domu, tym bezpieczniejsi wszyscy będziemy. Koronawirus nie jest czymś, co zdarza się tylko komuś innemu. Tak samo łatwo może spotkać was i to, co robicie, decyzje, które podejmujecie, są decyzjami, które zapewniają bezpieczeństwo wam i innym ludziom.
Wezwał ludzi, by pozostali rozważni i ostrożni oraz, by podróżowali tylko wtedy, gdy jest to niezbędne.
Podkreślał:
To, że możemy podróżować, nie jest zaproszeniem do podróży i na pewno nie jest instrukcją do podróżowania.
Drakeford powiedział, że efekty lockdownu – który w Walii nazwano zaporą ogniową – mogą być widoczne dopiero za kilka tygodni.
Tydzień wcześniej niż w Walii czterotygodniowy lockdown rozpoczął się w Irlandii Północnej, zaś w miniony czwartek, również czterotygodniowy – w Anglii.
źródło: PAP