Przeszło półtora roku trwa pandemia. To niewątpliwie trudny czas dla nas wszystkich. Lockdown, zakazy, nakazy – to bardzo wyczerpujące. Wiele osób nie radzi sobie już psychicznie z obecną sytuacją i ma po prostu dość, tęskniąc za normalnością. W momentach wielkiej irytacji do głowy mogą wpaść naprawdę różne pomysły. Tak też było w przypadku 55-letniego mieszkańca woj. wielkopolskiego, wybierającego się z gdańskiego lotniska do Oslo.
Podczas odprawy bagażowo-biletowej powiedział, że w swojej torbie ma bombę. Natychmiast interweniowała Straż Graniczna. Mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że postąpił w taki sposób z powodu swojego zdenerwowania całą sytuacją związaną z pandemią COVID-19 oraz chorobą dwubiegunową na którą choruje, ale nie przedstawił żadnego zaświadczenia lekarskiego.
Mężczyzna i jego bagaż poddano kontroli bezpieczeństwa, niczego niebezpiecznego nie znajdując. Funkcjonariusze zaproponowali mężczyźnie mandat karny, ale odmówił jego przyjęcia. Sprawa zatem będzie miała swój finał w sądzie.
Finał całej historii jest też taki, że mężczyzna nie zdążył już na swój rejs do Oslo.
2 dni później funkcjonariusze Straży Granicznej ujęli na gdańskim lotnisku 42-letniego mieszkańca woj. lubuskiego, który chwilę wcześniej ukradł perfum warty prawie 600 zł. Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej asystowali funkcjonariuszom policji w doprowadzeniu podejrzanego do radiowozu. Mężczyzna stawiał im opór, konieczne było użycie środków przymusu.
źródło: Straż Graniczna