To cios dla wszystkich, którzy planowali wyjazd na Sardynię. Niedziela jest ostatnim dniem trwającej trzy tygodnie swobody na wyspie, która 1 marca została ogłoszona białą strefą najniższego ryzyka zakażeń. Mimo protestów i głosów zdumienia wyspa będzie oznaczona kolorem pomarańczowym i wrócą liczne restrykcje.
Na Sardynii zniesiono prawie wszystkie obostrzenia. Otwarto baseny, siłownie, kluby fitness, kina, teatry i muzea, skrócono godzinę policyjną. Biała strefa oznaczała też, że restauracje i bary były otwarte.
Jako jeden z nielicznych nakazów pozostawał obowiązek noszenia maseczki.
Niestety od poniedziałku na mocy decyzji władz w Rzymie, którą uznano za zaskakującą, Sardynia będzie nawet nie żółtą, ale od razu pomarańczową strefą średniego ryzyka zakażeń ze względu na wzrost liczby występujących tam ognisk.
Co to oznacza? Nie będzie można podróżować turystycznie na wyspę, zamknięte zostaną bary i restauracje, nie będzie można opuszczać gminy, w której jest się zameldowanym.
Władze Sardynii i sami mieszkańcy są wściekli. Uważają, że sytuacja jest pod kontrolą i argumentują, że dalej spełniane są warunki białej strefy. Szef wydziału do spraw służby zdrowia Mario Nieddu powiedział:
System wyznaczania kolorów stref jest niewłaściwy i będziemy prosić o jego rewizję. Zachowywaliśmy się odpowiedzialnie bardzo ostrożnie zarządzając białą strefą.
Szef rady regionu Michele Pais ocenił:
Absurdem jest powierzaniu zimnemu algorytmowi zdrowia i gospodarki całego regionu.
Także mieszkańcy są oburzeni. Są zirytowani działaniami rządy. które uderzają w ich firmy i codzienne życie.