Boeing 777 należący do Air France musiał wykonać awaryjne lądowanie. Wszystko przez głośny wybuch i awarię prądu w kabinie maszyny.
Sytuacja miała miejsce w sobotni poranek. Lot nr AF 373 z Pekinu do Paryża będzie się zapewne śnił pasażerom jeszcze długo. Coś, co brzmiało jak eksplozja, zmusiło pilota do zawrócenia i wykonania manewru awaryjnego lądowania na lotnisku w Pekinie.
A cabin fire on Air France flight AF393, which was scheduled to take off from Beijing to Paris on Sat morning, sent the plane back to the Beijing Capital International Airport, Beijing Daily reported. No injuries have been reported and the airline has not revealed detailed info. pic.twitter.com/nfnBDprgyj
— Global Times (@globaltimesnews) September 18, 2021
Podczas wznoszenia się w samolocie dał się słyszeć wybuch i po 14 minutach od startu konieczne było zawrócenie maszyny. W kabinie zaczął się unosić gryzący zapach spalenizny, a pasażerowie siedzący z tyłu zaczęli w panice uciekać na przód samolotu. Następnie w tym samym kierunku, z którego ewakuowali się pasażerowie, ruszyły stewardesy z gaśnicami. W okolicy 52 rzędu można było zobaczyć odłamki czegoś o nieustalonym kształcie i choć nie było widać ognia, to można było wyczuć mocny zapach spalenizny. Po chwili w kabinie nastąpiła awaria prądu i zgasło światło. Przestał działać klimatyzacja, a temperatura zaczęła szybko rosnąć.
Zgodnie z oświadczeniem Air France doszło do awarii systemu pneumatycznego w samolocie, co doprowadziło do powstania nadciśnienia w jednej z rur klimatyzacyjnych i w efekcie do jej wybuchu.
Nikomu nic się nie stało, choć pasażerowie ten lot zapamietają zapewne na długo.