Problem ze zbyt dużą liczbą turystów dotyka wielu miejsc na świecie. Są jednak i takie, gdzie obcokrajowcom zakazano wstępu, bo… po prostu nie umieją się zachować kulturalnie.
Z najazdem turystów zmagają się i Barcelona i Wenecja i Islandia. Problem ze zbyt dużą liczbą odwiedzających mają również konkretne atrakcje – zamek Neuschwanstein, Luwr czy Koloseum. W ostatnim czasie jednak to Japonia znalazła się w centrum zainteresowania mediów ze względu na mocno nietypowe decyzje dotyczące obsługi turystów.
Spora liczba japońskich atrakcji turystycznych zaczęła odmawiać wpuszczania zagranicznych odwiedzających. Swoje decyzje uzasadniają brakiem manier, chamstwem i ogólnym złym zachowaniem obcokrajowców. W zeszłym roku Japonię odwiedziło 30 milionów turystów i najwyraźniej musieli po sobie pozostawić spory niesmak.
Jednym z pierwszych miejsc, które zaczęło odmawiać możliwości wstępu wybranym zorganizowanym grupom jest buddyjska świątynia Nanzo-in w Sasaguri w prefekturze Fukuoka. Znajduje się tam słynny posąg śpiącego Buddy. Już w drodze do świątyni można zobaczyć liczne znaki informujące, że jest to miejsce święte, a obcokrajowcy nie są mile widziani.
Skąd ta niechęć? Wszystko zaczęło się 10 lat temu. Wtedy do Sasaguri zaczęły przyjeżdżać autobusy turystów, puszczających głośną muzykę, kąpiących się w fontannie przeznaczonej jedynie dla mnichów, a nawet wspinających się na dachy budynków świątyni. W maju 2016 roku sytuacja stała się na tyle męcząca, że mnisi przestali wpuszczać zorganizowane grupy turytów z zagranicy, bo zaczęli oni odstraszać wiernych. Mnisi wystosowali również oficjalne oświadczenie do agencji turystycznych i przewodników, by usunęli świątynię ze swoich stron internetowych.
Mieszkańcy Kioto oraz Kamakury również podnoszą głosy sprzeciwu – czują, że ich miasta są zadeptywane przez turystów, co utrudnia im codzienne życie. Nie mogą korzystać z komunikacji miejskiej, czy jeść w ulubionych restauracjach. Okazuje się, że jednym z dużych problemów wywołujących spięcia między mieszkańcami a turystami jest… segregacja śmieci. Japończycy są bardzo skrupulatni w tej kwestii, natomiast przyjezdni nie dostosowują się do tej praktyki.
Próbą poradzenia sobie z nadmiarem turystów jest wprowadzony w tym roku podatek sayonara. Pieniądze uzyskane z wpływów z nowej daniny mają zostać przeznaczone na projekty związane z odpowiedzialną turystyką.