Fałszywy alarm bombowy spowodował awaryjne lądowanie samolotu Airbus A321 węgierskiego przewoźnika Wizz Air. Samolot wystartował z Poznania w niedzielę wieczorem i musiał przerwać swój lot na lotnisku Paderborn-Lippstadt w Niemczech około godziny 22.
Załogę i 199 podróżnych ewakuowano i początkowo umieszczono na terenie terminala. PAP podaje, że spędzili noc na lotnisku. Później jednak zostali zakwaterowani w okolicznych hotelach. Według WDR pasażerowie nie zostali poinformowani od razu o ewentualnym zagrożeniu. Dopiero po ewakuacji przewoźnik ujawnił powód awaryjnego lądowania.
Policja Federalna zbadała samolot zaraz po wylądowaniu, ale nie znalazła w nim żadnych podejrzanych przedmiotów.
Według serwisu danych lotów „Flightradar24” Airbus A321 wystartował zgodnie z planem z lotniska w Poznaniu w zachodniej Polsce w niedzielę o godzinie 20:36, a następnie przeleciał nad Berlinem i Hanowerem. Tuż po starcie, polska kontrola ruchu lotniczego odebrała telefonicznie informację o zagrożeniu bombowym i przekazała ją władzom w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Podobna sytuacja spotkała ostatnio pasażerów samolotu linii Ryanair z Poznania do Tel Awiwu. Boeing 737 irlandzkiego przewoźnika musiał w sobotę awaryjnie lądować na lotnisku w Debreczynie we wschodnich Węgrzech w eskorcie myśliwców Gripen. Powodem był również alarm bombowy. Maszynę przeszukano i bomby nie znaleziono. Po kilku godzinach pasażerowie odlecieli do Tel Awiwu.