Przy budowie nowego lotniska w Stambule odbył się kilkudniowy strajk robotników. W sobotę jednak, w związku z tym, turecka policja aresztowała ok. 500 ludzi.
Prezydent zapowiadał aresztowania
Jak informuje portal dlapilota.pl, prezydent – Recep Tayyip Erdogan zapowiadał, że w razie protestów pracowniczych rząd użyje siły. Lotnisko ma przejąć rolę dotychczasowego portu lotniczego imienia Ataturka, czyli trzeciego co do wielkości w Europie.
Strajkujący krzyczeli, że nie są niewolnikami. Głównym powodem demonstracji było to, że nie zostały im wypłacone zaległe wynagrodzenia. Domagali się również polepszenia warunków, w jakich mieszkają na budowie, wydania ubrań roboczych i zapewnienia opieki lekarskiej. Nie udało się dojść do porozumienia z inwestorami, dlatego policja wkroczyła do akcji z użyciem gazu łzawiącego. Wśród aresztowanych jest sekretarz generalny związku zawodowego Insaat-Is, Yunus Ozgur, organizator strajku.
Warto zaznaczyć, że po próbie przewrotu w 2016 roku w Turcji, prezydent ogłosił stan wyjątkowy przekonując przedsiębiorców, że to najlepszy sposób na strajki. Deputowany największej partii opozycyjnej uważa jednak, że wielu przedsiębiorców zachowuje się obecnie tak, jakby ten stan trwał nadal.
Mimo, że wiele osób uważa to za nierealne, to uroczyste otwarcie portu w Stambule zaplanowano na 29 października, czyli Dzień Republiki. Ma on obsługiwać 200 mln pasażerów rocznie.