Palenie papierosów w samolocie? To słaby pomysł. Co może za to grozić, przekonał się pewien mężczyzna. Pilot musiał zawrócić maszynę po tym, jak pasażer usiłował zapalić papierosa. Dwukrotnie.
Niektóre loty bywają stresujące. Są opóźnienia, jest mało miejsca na loty, współpasażerowie działają na nerwy. Jednak żaden z wymienionych czynników nie stanowi usprawiedliwienia dla zapalenia papierosa na pokładzie. A właśnie to postanowił zrobić pewien mężczyzna podczas lotu z San Francisco do Filadelfii.
Lot obsługiwała linia lotnicza Alaska Airlines (nr lotu 1138). W połowie długiego, nocnego lotu na pasażerów czekała niemiła niespodzianka. Pilot podjął decyzję o międzylądowaniu w Chicago. Jeden ze znajdujących się na pokładzie mężczyzn uznał, że samolot jest odpowiednim miejscem do zapalenia papierosa. Mimo wyraźnego sprzeciwu załogi papierosa nie zgasił. Zrobił to dopiero po zdecydowanej interwencji współpasażera. Ale i tak nie na długo.
Po kilkudziesięciu minutach ponownie zapalił papierosa. Tym razem pilot zdecydował o międzylądowaniu, ponieważ mężczyzna nie dał sobie przemówić do rozsądku. Na stawiającego opór pasażera czekała już na lotnisku w Chicago policja. Został siłą wyprowadzony z samolotu. Jeszcze nie wiadomo, jaka czeka go kara, ale na pewno stanie przed sądem.
Palenie papierosów w samolocie – co za to grozi?
W Polsce za palenie papierosów w samolocie (również w toalecie, gdzie znajdują się czujniki dymu) może grozić kara od upomnienia i kilkusetzłotowego mandatu nawet do kilkudniowego pobytu w areszcie i grzywny o równowartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystko zależy od zasad linii lotniczej i kraju, do którego palący pasażer podróżuje. Dodatkowo taki pasażer przestaje być mile widziany na pokładzie samolotów danej linii lotniczej.