Meteorolodzy zwykle nie mają do rozwikłania zagadek detektywistycznych. Kiedy jednak na radarach pojawia się dziwnie przemieszczająca się chmura, a inne odczyty wcale nie wskazują na burzę, to trzeba obudzić swojego wewnętrznego Sherlocka Holmesa i rozwikłać tę zagwozdkę.
Kiedy zwrócono uwagę na wielką chmurę, początkowo sądzono, że nie jest to nic niezwykłego. Ot, po prostu typowa dla tej pory roku burza. Tym razem jednak okazało się, że coś co przypominało wyglądem chmurę burzową było w rzeczywistości olbrzymim rojem… biedronek. Dziwaczne wydarzenie miało miejsce w hrabstwie San Diego w USA.
Według szacunków meteorologów, chmura biedronek miała 128 km długości i tyle samo szerokości. Owady leciały na wysokości od 1,5 do 2 km nad ziemią. Co ciekawe, choć biedronki były widoczne na radarze, to osoby przyglądające się całemu zdarzeniu widziały raczej gdzieniegdzie pojedyncze osobniki a nie zwarty rój. Chmara owadów została uchwycona dzięki bardzo czułemu radarowi należącemu do NEXRAD, czyli urządzeń nowej generacji, które są w stanie wychwycić wielkie migracje zarówno ptaków jak i owadów.
Migracje biedronek nie są niczym niezwykłym, jednak zazwyczaj nie są one dostrzegane przez ludzi. W tym konkretnym rejonie świata, kiedy temperatury podniosą się na wysokość 18 stopni, biedronki rozpoczynają sezon godowy i przemieszczają się z gór Sierra Nevada w nizinne tereny poniżej. Po zakończeniu okresu rozrodczego wracają z powrotem w góry. Proces powtarza się cyklicznie, jednak dopiero dzięki najnowszemu sprzętowi jesteśmy w stanie obserwować to na własne oczy.