Chciał lecieć z Gatwick do Stanów Zjednoczonych. Mężczyzna spóźniał się jednak na lot, więc wpadł na oryginalny pomysł (najgorszy możliwy), aby opóźnić ten rejs. Miał nadzieję, że takim sposobem na pewno będzie miał okazję, aby wejść jeszcze na pokład. Niestety w tej sprawie usłyszał już wyrok.
Alarm bombowy, żeby opóźnić lot
47-letni Jacob Meir Abdellak zadzwonił na lotnisko informując o bombie w samolocie. Sytuacja miała miejsce 11 maja. Powód? Nie miał pomysłu jak opóźnić lot, na który sam już był spóźniony. Alarm zmusił policję do ewakuowania samolotu i wykonania wymaganych procedur.
Mężczyzna natomiast chciał wykorzystać to 90-minutowe opóźnienie, aby jeszcze mieć okazję dostać się na pokład. Niestety nie udało się.
Czasem robi się absurdalne rzeczy, ale ta przechodzi granice racjonalnego myślenia. Mężczyzna został aresztowany po tym jak 10 dni później wrócił na lotnisko, aby wreszcie polecieć do USA.
Jak go namierzyli? W bardzo prosty sposób. Swoją rezerwację potwierdził z tego samego numeru telefonu, z którego zgłosił alarm bombowy.
Początkowo upierał się, że jego kartę SIM skradziono na kilka dni przed alarmem i nie chciał wykonać połączenia potwierdzającego numer.
Wyrok usłyszał wczoraj (tj. 16 sierpnia), informuje dailymail.co. Został skazany na 10 miesięcy więzienia. Musi też zapłacić 140 funtów mandatu, czyli 760 zł.
Główny inspektor Marc Clothier z policji w Gatwick powiedział:
To była dość absurdalna decyzja Abdellaka, który sfabrykował wyjątkowo poważny zarzut wyłącznie dla własnej korzyści. Jego działania spowodowały opóźnienie lotu, a także spowodowały lęk i niepokój wśród pewnej liczby pracowników i pasażerów na pokładzie tego lotu
Wyrok ma być też przestrogą dla innych, którym przez myśl przeszłaby chęć zatrzymania w ten sposób samolotu. Takie zachowania z pewnością nie będą tolerowane.
Wszystkie tego typu zagrożenia bezpieczeństwa muszą być traktowane bardzo poważnie.