Miejsce: lotnisko Schönefeld w Berlinie. Czas: 2 marca 2019. Główni bohaterowie: pudełko z ciastkami, pasażer i celnicy. Z tym, że ciastka nie były ciastkami, a pasażer też nie był zwykłym pasażerem.
69-letni mężczyzna podróżujący z Kairu wylądował w Berlinie i ruszył do wyjścia twierdząc, że nie ma nic do oclenia. Coś jednak w jego zachowaniu przykuło uwagę celników, bo poprosili go o otworzenie bagażu. W środku zobaczyli pudełko na ciastka. Jednak wyglądały jakoś dziwnie… Jak podaje presseportal.de, na pytanie, co konkretnie przewozi, pasażer odpowiedział, że czekoladki.
Czekoladki miały jednak dziwny kształt i jeszcze dziwniejsze wzorki. W dodatku miały nietypową teksturę, a jedna z nich się ruszała! Okazało się, że przewożone słodycze to nie żadne tam czekoladki, tylko najprawdziwsze, żywe żółwie marokańskie.
Zwierzęta zostały skonfiskowane i przekazane pod opiekę weterynarza. To nie jedyny taki przypadek w ostatnim czasie. Najwyraźniej żółwie są bardzo popularnymi zwierzętami do przemycania. Niedawno w 4 walizkach znaleziono ich aż 1529. Okazuje się, że za kilka dolarów można je kupić np. w Indiach, a następnie w Hong Kongu sprzedać za 400 dolarów za sztukę.
Żółwie marokańskie są gatunkiem objętym ochroną przez Konwencję o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami zagrożonymi wyginięciem. Przemyt może się zatem skończyć karą grzywny do 50 000 euro lub więzienia do 5 lat.