Pomimo panującej już od paru ładnych tygodni pandemii koronawirusa, na niebie w dalszym ciągu możemy zaobserwować samoloty. Skoro większość linii lotniczych zawiesiła swoją działalność, to dlaczego niektóre z nich normalnie funkcjonują?
Obecnie wiele globalnych linii lotniczych, takich jak British Airways w dalszym ciągu obsługuje loty pasażerskie. Dzieje się tak pomimo tego, że lotnictwo wskutek koronawirusa stało się branżą, która w największym stopniu odczuła szereg obostrzeń i ostrzeżeń przed szalejącym wirusem. Powaga sytuacji doprowadziła do tego, że w wielu przypadkach pasażerowie z własnej woli rezygnowali z lotów, zaś w niektórych krajach zakaz latania był inicjatywą rządu.
Zdecydowana większość lotów, jakie obecnie wykonuje linia British Airways to niezbędna pomoc dla obywateli Wielkiej Brytanii, którzy utknęli poza granicami kraju. Loty repatriacyjne były inicjatywą tamtejszego rządu i odbywały się na podobnej zasadzie, jak te organizowane przez Polskie Linie Lotnicze. Poza tym część połaczeń to przeloty towarowe (zapasy, żywność, sprzęt medyczny).
Ogromny spadek
Według ekspertów z dziedziny lotnictwa, spadek liczby wykonywanych na całym świecie lotów pasażerskich wskutek koronawirusa spadł nawet o 95%, ale nadal oznacza to, że jeden na 20 samolotów wznosi się w powietrze. Wiele linii lotniczych od początku zapowiadało, że nie zamierza rezygnować z ważnych tras, tak jak Ryanair.
Współpracujemy z rządami Unii Europejskiej, aby utrzymać niektóre połączenia lotnicze otwarte i dostępne dla pasażerów, mimo, że zainteresowanie tymi lotami z ich strony będzie bardzo niskie.
informował irlandzki przewoźnik
Poza British Airways, kilka innych brytyjskich linii podjęło się pomocy obywatelom Wielkiej Brytanii, którzy utknęli w innych krajach i nie mieli innej możliwości na powrót do domu. Na taki ruch zdecydowali się między innymi tacy przewoźnicy, jak Virgin Atlantic, EasyJet, Jet2 czy Titan.
Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby sprowadzić klientów do domu. Nie wszystkie rządy zezwalają na loty. Współpracujemy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, aby otwierać trasy tam, gdzie tylko możemy.
dodają w komunikacie przedstawiciele linii British Airways
Ja z lotnictwem pasażerskim mam rozdwojenie jaźni z jednej strony kocham samoloty z drugiej nienawidzę za to jak zanieczyszczają ziemię z przestrzeni powietrznej dziesiątki ton spalonego paliwa z jednej maszyny ! Horror jakiś.
Mają za dużo paliwa żeby wylądować. Muszą spalić albo zrzucić dopiero wylądują.
Ha, ha, ha