Niesamowite i niebezpieczne sceny działy się tuż przez świętami na amerykańskim lotnisku w mieście Sarasota. Duży samochód przebił się przez ogrodzenie otaczające lotnisko, przejechał przez pasy startowe i wbił się wprost w terminal, taranując ścianę i przejeżdżając przez taśmociągi z bagażami. Zatrzymał się dopiero na kontuarze wypożyczalni samochodów Alamo.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć zagrożenie było ogromne. Na drodze samochodu nie stanął żaden pasażer, a pracownicy wypożyczalni w odpowiednim momencie zdążyli uskoczyć w bok. Bez wątpienia przyczyniła się do tego również pora wydarzenia – była 2:51 lokalnego czasu.
Zgodnie z doniesieniami przedstawionymi przez przedstawicieli lotniska, mężczyzna kierujący samochodem jechał autostradą nr 41, gdy z niewiadomych przyczyn zjechał w stronę lotniska i przebił się przez otaczający go płot. Okazało się, że kierowcą był 40-letni Juan Monsivis. Ze względu na odniesione obrażenia został przewieziony do szpitala.
Całe zdarzenie zostało nagrane na monitoringu, a film umieszczono w sieci. Zobacz, jak wyglądała cała sytuacja.
W Ameryce to wszystko jest możliwe.