Do tragicznej sytuacji doszło podczas lotu Air France KLM z Amsterdamu do Los Angeles. Piękny Husky przewożony był z luku bagażowym. Lot trwał 10 godzin i 45 min. Zwierzę nie przeżyło.
Tragiczna śmierć zwierzęcia
Pies został znaleziony martwy w luku bagażowym po wylądowaniu w Los Angeles. Przedstawiciel linii lotniczych potwierdził tragiczny incydent i złożył kondolencje pasażerowi – właścicielowi czworonoga. Jak informuje Fox News, pies został od razu zbadany przez lokalny organ ds. zdrowia w USA, w celu upewnienia się, że nie stanowi zagrożenia dla zdrowia publicznego. Pracownik Air France twierdzi jednak, że zwierzę zmarło z powodu braku wystarczającej ilości tlenu podczas lotu transatlantyckiego.
W oświadczeniu przewoźnika można przeczytać:
Pies został poprawnie umieszczony w samolocie. Tj. zgodnie z zasadami KLM dotyczącymi przewozu zwierząt domowych. Musimy poczekać na wyniki sekcji, aby ustalić przyczynę śmierci.
To nie pierwszy raz, kiedy taki incydent miał miejsce. W ubiegłym roku Buldog Francuski o imieniu Kokito zmarł podczas trzygodzinnego lotu United Airlines. Pasażerka linii United Airlines podróżowała z Houston do Nowego Jorku wraz ze swoim psem. Specjalny pojemnik ze zwierzakiem został umieszczony przez stewardessę na półce bagażowej nad głowami pasażerów. Jak twierdzi właścicielka psa, obsługa samolotu zmusiła ją do takiego rozwiązania. Niestety buldog francuski nie przeżył podróży. Linie United Airlines przepraszają.
Na szczęście nie zawsze takie historie kończą się tragicznie. Warto przypomnieć tu sytuację, kiedy stewardesy uratowały psa na pokładzie samolotu. Podczas lotu linii JetBlue trzyletni buldog francuski zaczął mieć problemy z oddychaniem, a jego język zabarwił się na niebieski kolor. Pies w pewnym momencie stracił nawet przytomność. Wtedy stewardesy zareagowały bardzo szybko. Nałożyły psu maskę tlenową, a jego właściciel przez cały czas trzymał go na swoich kolanach. Po kilku minutach zwierzę odzyskało przytomność, a po kolejnych nie potrzebowało już maski.
Trzeba być debilem by lecieć z psem samolotem.
to prawda , ogólnie w ogóle lot dla każdego zwierzęcia jest niebezpieczny i trzeba byc idiotą żeby własne zwierzę na to narażać… one mają inną budowę niż człowiek i oprócz życia mogą także stracić słuch podczas lądowania
Nie wszyscy ludzie i zwierzęta dobrze radzą sobie z obniżonym ciśnieniem w trakcie lotu. Zwierzęta niestety często nie są obserwowane, więc nikt nie zareaguje w porę na jakiekolwiek objawy. Powinien do nich być stały dostęp i możliwość obserwacji w trakcie lotu. Pies sam nie przywoła obsługi jak gorzej się poczuje.