Kiedy zaczęły się wiadomości o koronawirusie, nikomu nie przeszło nawet przez myśl, że już za kilka chwil zostaniemy zamknięci w domach i będziemy musieli się mocno postarać, aby wspólnie wziąć odpowiedzialność za przyszłość naszego kraju i całej planety. Byli jednak tacy, którzy od razu przedsięwzięli kroki mające na celu ochronienie się przed epidemią i przeczekanie tego ciężkiego czasu z dala od wszystkich. Tak własnie zrobił jeden mężczyzna z Walencji, w Hiszpanii. Uciekł na bezludną wyspę.
Rajska kwarantanna
Między Ibizą a Formenterą znajduje się mała wyspa S’Espalmador na Balearach. To znane miejsce wśród żeglarzy. Ma 137 hektarów powierzchni i przy odpływie można na nią przejść piechotą z Formentery. Mężczyzna w ostatniej chwili zdążył na nią przepłynąć swoją żaglówką, ponieważ niedługo potem porty zostały zamknięte. Wziął ze sobą zapasy żywności na 30 dni.
Jak informuje Onet, mężczyzna poinformował o swoich planach rozgłośnię radiową Cadena Ser oraz żandarmerię Balearów. Mówił, że jego decyzja jest przejawem zdrowego rozsądku, a pobyt na wyspie na pewno będzie mu się podobał. Ma też nadzieję, że nikt do niego nie przypłynie, bo byłoby to ryzyko dla jego zdrowia.
Nie zamierza się nawet z nikim kontaktować i ma nadzieję, że gdy skończą mu się zapasy, bezpiecznie wróci już do domu. Do tej pory w Hiszpanii w wyniku epidemii zmarło 7 716 osób, a liczba zarażeń to już 87 956 przypadków.
A ja na kwarantannie której nie ma na wyspie Holbox w Meksyku zapraszam na vlogi https://youtu.be/-YdsFZQViAA