Przewożenie pacjentów chorych na koronawirusa jest przedsięwzięciem wymagającym specjalnego przygotowania. Samoloty, które do tej pory traktowane były jako pasażerskie, zmieniają się nie do poznania. Widok robi wrażenie.
Loty repatriacyjne to nie tylko zwyczajne czartery, w których pasażerowie usadowieni są tak jak zwykle. To również dużo bardziej skomplikowane operacje, zwłaszcza gdy w grę wchodzi przewóz osób chorych i niezdolnych nawet do samodzielnego oddychania. Wtedy całe wnętrze samolotu musi zostać dostosowane do potrzeb pacjentów.
By przetransportować obywateli Niemiec leczących się we włoskich oddziałach szpitalnych, trzeba było wykorzystać 30-letni samolot niegdyś należący do Lufhtansy, a obecnie do niemieckich Sił Powietrznych. Airbus A310 miał zamontowany na pokładzie sprzęt medyczny, w tym 6 łóżek intensywnej terapii i 38 noszy.
Do tej pory samolot był wykorzystywany w wojskowych misjach medycznych i do sprowadzania do kraju obywateli niemieckich uczestniczących w dużych wypadkach poza granicami kraju (np. wypadek autobusowy na Maderze sprzed roku). W sytuacji, kiedy włoska służba zdrowia nie daje sobie rady z liczbą chorych, sprowadzanie Niemców z powrotem do kraju wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.
Niektórzy pacjenci są w ciężkim stanie, dlatego nikt nie chce ryzykować ich transportu. Dzięki użyciu specjalnego Airbusa A310 nadal będą mogli być otoczeni odpowiednią opieką w trakcie lotu. Dla nich to lot ratujący życie, ale dla osób postronnych widok takiego wnętrza samolotu to również coś wyjątkowego.