Za zobaczenie tych zwierząt zapłacisz duże pieniądze (Top 6)

Niektórych zwierząt jest na świecie bardzo mało, żyją na niedostępnych terenach lub są ciężkie do zaobserwowania w naturalnym środowisku. Nie każdemu będzie dane je spotkać na swojej drodze. Za zobaczenie tych zwierząt zapłacisz naprawdę duże pieniądze.

Goryle górskie

goryl górski
Goryl górski. Fot. Pixabay

Goryle górskie żyją w naturalnym środowisku na terenie Rwandy, Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga. Jeszcze niedawno było ich 700-800, a teraz ich populacja się odbudowuje i na granicy wspomnianych trzech państw mieszka ich około 1200. Ile kosztuje oglądanie goryli górskich? To zależy od kraju.

By zobaczyć goryle w Rwandzie, trzeba zapłacić 1500 dolarów za godzinną wycieczkę. Jeszcze kilka lat temu było to 500 dolarów, jednak ceny zdecydowano się podnieść. Do siedlisk goryli podchodzą małe, zazwyczaj kilkuosobowe grupy osób. Takie elitarne safari może więc dużo kosztować. Czy to źle? Nie uważamy, żeby tłumy turystów sprzyjały gorylom, więc być może to dobry pomysł. Z naszych informacji wynika, że ceny wycieczek szlakiem goryli mają zostać obcięte o połowę. Nie ma się czemu dziwić, turyści uciekają teraz do Ugandy.

W Ugandzie jest o wiele taniej. Godzina z gorylami kosztuje 600 dolarów. Wiele osób wybiera więc ten kraj na eksplorację siedlisk tych majestatycznych zwierząt. Najtaniej jest w Demokratycznej Republice Konga, 400 dolarów. To jednak jeden z najbardziej niestabilnych i niebezpiecznych krajów świata, więc nie ma tam swobodnej turystyki. Podróżnicy najczęściej opłacają eskortę wojskową od granicy z Rwandą lub Ugandą aż do parku narodowego, ale łączny koszt takiej usługi i tak jest tańszy niż ceny w Ugandzie.

Pingwiny na Antarktydzie

pingwiny na antarktydzie
Podziwianie takich widoków na żywo słono kosztuje. Fot. Unsplash

Za zobaczenie pingwinów na Antarktydzie słono się płaci, bo w końcu trzeba jakoś dotrzeć na najmroźniejszy kontynent świata. Wycieczki na statkach na Antarktydę zaczynają się od 5 tys. dolarów za kilkudniowy rejs, ale są to zazwyczaj wyprawy do Antarktyki i nie dotyka się podczas nich lądu kontynentalnego, a jedynie wysiada się na wyspach. Górnej granicy ceny właściwie nie ma, wszystko zależy od tego, jak ekskluzywny jest statek, na którym się płynie. Oczywiście samo dotarcie na Antarktydę samo w sobie jest niesamowite, pingwiny są tylko miłym tuptającym dodatkiem.

Wieloryby

ogon wieloryba wynurzający się z wody
Wieloryb w pobliżu RPA. Fot. Shutterstock

Wielorybów nie da się zamknąć w zoo, więc można je jedynie zaobserwować w naturze. Rejsy wyruszają m.in. z Islandii czy też z Norwegii, m.in. na archipelag Vesterålen. Norwegia to najbliższy Polsce kraj, z którego można się wybrać na takie oceaniczne safari, by zapolować na wieloryba z aparatem. Ale to kosztuje.

Najczęstsze ceny rejsów oscylują wokół 1000-1100 koron norweskich, czyli niecałych 500 zł. Na pocieszenie możemy powiedzieć, że to niewiele w porównaniu z gorylami 🙂 A jeśli nie uda się zobaczyć wielorybów, kolejna wycieczka zazwyczaj jest za darmo.

Zwierzęta na safari

lew akagera national park rwanda
Lew w Parku Narodowym Akagera, Rwanda. Fot. Weronika Skupin, Tanie Loty

W środkowej Afryce za darmo można zobaczyć na przykład kurę. Safari w Afryce to droga rzecz. Za śledzenie lwów, słoni, zebr, żyraf czy hipopotamów w naturalnym środowisku trzeba słono zapłacić. Jest to drogie zwłaszcza w Tanzanii i Kenii, które są najpopularniejsze wśród turystów wybierających się na safari. No dobrze, to jak w takim razie zaoszczędzić?

Tylko w RPA różnica między odwiedzeniem jednego a drugiego parku narodowego może wynosić kilkadziesiąt dolarów, więc czasami warto wybrać ten mniejszy ale tańszy. Dobrym krajem na safari jest też Rwanda. Park Narodowy Akagera jest niewielki, ale żyje tam cała Wielka Piątka (słoń, nosorożec, bawół, lew i lampart), a wstęp jest tańszy, czyli kosztuje 50 dolarów od osoby za noc (w przeliczeniu 25 dolarów za dzień).

Wstęp do parku Masai Mara w Kenii to aż 80 dolarów za noc od osoby (40 za dzień). Z kolei najbardziej znany tego typu park, czyli Serengeti w Tanzanii, życzy sobie 60 dolarów za dzień. Nie polecamy towarzystwa przewodników, jeśli chcecie spokojnie poobserwować zwierzęta i się nie spieszyć, bo z naszych doświadczeń wynika że zwiedzanie odbywa się w pośpiechu i zdecydowanie zbyt szybko. Ale jeśli chcecie skorzystać z ich doświadczenia w tropieniu zwierząt, trzeba się liczyć z dodatkowymi kilkudziesięcioma dolarami kosztów.

Wynajęcie samochodu z napędem na cztery koła także kosztuje, przyjmijmy średnio, że 50 dolarów na dzień. Do tego dochodzi paliwo. Można ograniczyć koszty jadąc np. czteroosobową grupą, ale i tak jest to droga impreza.

Niedźwiedzie polarne

dwa niedźwiedzie polarne na śniegu
Niedźwiedzie polarne. Fot. Pixabay

To zwierzęta, które można zobaczyć w naturalnym środowisku, ale niekoniecznie zawsze się tego chce. Niedźwiedzie polarne są niebezpieczne, a na Islandii zabija się te, które przydryfują na krach z dalekiej północy. Jednym z miejsc, gdzie można znaleźć niedźwiedzie polarne jest archipelag Svarbald. Loty na Spitsbergen z Europy mogą kosztować kilkaset złotych w obie strony, ale zazwyczaj to cena około 1000 zł w obie strony z krajów skandynawskich.

Nie można sobie jednak tak po prostu wyjść z aparatem na misie. Ludzie na Spitsbergenie chodzą wyposażeni w broń palną. Tak też należy postąpić wybierając się na trekking w głąb wyspy. Zazwyczaj na wyposażeniu grupy składają się sztucery. Zorganizowane wycieczki po Spitsbergenie są, ale są drogie i oscylują nawet wokół 5 tys. zł i nie są w to wliczone loty. Dotrzeć trzeba samodzielnie. Warto więc zorganizować wyprawę w swoim zakresie i zadbać o broń albo nigdzie się nie wybierać i nie narażać ani siebie, ani niedźwiedzi.

Pandy

panda wielka
Takie rzeczy łatwo zaobserwować w zamkniętych rezerwatach, jak w Chengdu. Ale zobaczyć pandę w naturalnym środowisku to zupełnie co innego. Fot. Pixabay

Pandy to podobno najbardziej dochodowe zwierzęta na świecie, w dodatku tylko dla Chińczyków. Tak się składa, że każda panda jest własnością Chin, a inne kraje mogą je sobie co najwyżej pożyczyć pandę, jeśli dostatecznie lubią się z Państwem Środka. W ogrodach zoologicznych na całym świecie z reguły są pandy wypożyczone z Chin, a nie będące własnością danego ogrodu. Takie wypożyczenie kosztuje od około miliona do 4 mln zł rocznie. Nie każde zoo chce pandy, bo kosmicznie drogie jest też ich sprowadzenie i utrzymanie.

Większość z 1600 pand na świecie żyje na wolności. Niedawno przestały one być gatunkiem zagrożonym. Bardzo łatwo znaleźć wycieczki szlakiem pand z Chengdu na 11 dni za więcej niż 11 tysięcy dolarów, bez dolotów. Ale i tam nie ma gwarancji zobaczenia pandy na wolności (ogląda się je za to w rezerwatach). Wycieczka obejmuje też inne atrakcje. Można za ok. 33 zł kupić bilet do Panda Breeding and Research Center w Chengdu, ale nie jest to naturalne środowisko więc niczym się nie różni od oglądania pand w zoo. Na oglądanie pand naprawdę w naturze nierzadko trzeba poświęcić miesiące przygotowań i załatwić to w swoim zakresie.

Weronika Skupin
Weronika Skupin
Redaktor Tanie-Loty.com.pl i redaktor serwisu PolskaZachwyca.pl. Z pasją odkrywa i opisuje kolejne piękne miejsca na świecie i w Polsce. Częściej wybiera plecak, hostel i eskapady w nieznane miejsca, niż walizkę, hotel i zorganizowane wycieczki. Wieloletnia dziennikarka prasowa. Jest saunamistrzem i startuje w zawodach saunowych. Odpręża się czytając książki, w wolnych chwilach biega. Uwielbia gry planszowe.

Zobacz też

Obserwuj nas

427,346FaniLubię
33,449ObserwującyObserwuj
5,711ObserwującyObserwuj

Zobacz też