Marzy Ci się zwiedzić jak najwięcej zakładów karnych i zastanawiasz się co tu zmalować, by wsadzili Cię za granicą za kratki, albo żebyś chociaż dostał mandat? Jakie jest 7 grzechów głównych, które zagwarantują Ci srogie kary pieniężne, w ostateczności nawet pobyt w zakładzie penitencjarnym? Oto sprawdzone 7 kroków, na szybkie i pewne pożałowanie swoich czynów, które polecamy. A tak naprawdę to nie. Nie polecamy.
Wystarczy, że wspomnisz o narkotykach. Nawet poetycko
Zaczniemy od czegoś mocnego. Od kokainy. Wiecie, że w Indonezji i na Filipinach panuje największy reżim na świecie, jeśli chodzi o walkę z przestępczością narkotykową? To się tyczy także niezwykle popularnego miejsca imprez i raju na Ziemi, czyli indonezyjskiej wyspy Bali. Jeśli macie w planach rajski pobyt na Bali przerywany puszczaniem bucha, zapomnijcie o tym.
Serio.
Bezpieczniejsze jest granie w Twistera z tygrysem syberyjskim.
Czy wspominaliśmy, że jeszcze w 2009 r. rozstrzeliwano w Indonezji osoby podejrzane o przemyt narkotyków? Za ich posiadanie trafia się do więzienia. Jeśli chcielibyśmy zachować stuprocentową rzetelność na temat aktualnego stanu legislatury (to takie mądre słowo) w poszczególnych rejonach kraju, musielibyśmy stale monitorować poziom korupcji, a ta jest czynnikiem nieprzewidywalnym. Dlatego radzimy – dla pewności trzymaj się od narkotyków z daleka, bo inaczej możesz trafić do więzienia szybciej, niż zdążysz wypowiedzieć “to niesprawiedliwe”.
Indonezja to kraj bezprawia, a w dodatku z tak dalece do absurdu posuniętą granicą przekupstwa urzędników państwowych, że jakakolwiek interpretacja prawa w zetknięciu z sytuacją na gorąco ma się nijak. Mimo że Indonezja jest jednym z najbardziej restrykcyjnych krajów na świecie, jeśli chodzi o walkę z narkotykami, to jednocześnie jest jednym z największych rynków handlu środkami odurzającymi.
Z kolei na Filipinach od 20 lat obowiązywał traktat, w wyniku którego w obławach policyjnych na handlarzy narkotyków i narkomanów poniosło śmierć 4 tys. osób. Obowiązywał, bo od 2018 r. już nie obowiązuje. Co nie znaczy, że filipińskim funkcjonariuszom nie leży na sercu wyłapywanie przestępców narkotykowych.
Wapowanie też może Cię wsadzić za kratki
W Tajlandii e-papierosy, waporyzatory, a nawet liquidy do e-papierosów są zakazane i nie można ich wwozić do kraju. Nie brakuje przypadków turystów, którzy za wapowanie zostali wtrąceni do aresztu, musieli też płacić mandaty w wysokości około 650 zł.
Jeśli właśnie kończycie z paleniem papierosów przerzucając się na tak zwane e-fajki, to w Tajlandii rzucicie nałóg na dobre – lub wrócicie do tych tradycyjnych. Nie tylko za korzystanie z e-papierosów są w Tajlandii srogie kary. Za śmiecenie i jeżdżenie motocyklem bez kasku także grożą mandaty.
Masz zajefajne imię? Śmiało, wyryj je na Koloseum!
Koloseum nie ma szczęścia – co jakiś czas słyszy się o kimś, kto stwierdził że zniszczenie tego wspaniałego zabytku będzie znakomitym pomysłem. Codziennie to miejsce odwiedzają tłumy. W takim zagęszczeniu turystów wyrycie czegoś niepostrzeżenie jest niestety ułatwione.
Ale kary za to mogą być naprawdę wysokie. Za samo wyskrobanie litery “K” rosyjski turysta zapłacił 20 tys. euro mandatu. Bułgarski piłkarz Błagoj Georgiew trafił do aresztu, bo chciał wyryć na zabytku swoje inicjały. Podobnych przypadków było zresztą dużo więcej.
Żądny wrażeń? Przekraczaj nielegalnie granice
Wizy bywają drogie, a w końcu przejście do jakiegoś kraju przez góry czy las to doskonały pomysł… Doskonały, jeśli chce się trafić do aresztu.
Jedną z ciekawszych atrakcji Krynicy Morskiej jest pobliska granica Polski z obwodem kaliningradzkim. Nie wolno jej przekraczać, a przejście jest monitorowane. Osobom łamiącym zakaz grożą mandaty, a nawet więzienie.
W poprzek plaży nr 1 oraz kilkanaście metrów wgłąb wody, stoi płot. Rozpoczyna on strefę zamkniętą, która jest zwiastunem znajdującej się około 400 metrów dalej granicy obu państw.
Tak jest oczywiście nie tylko na tej granicy. Za nielegalne zaglądanie za granicę Korei Północnej, dostaje się podobno 12 lat ciężkich prac (oficjalnie się swoimi przepisami nie chwalą). W Iranie grozi za to dożywocie. To i tak lepiej niż w Afganistanie, gdzie mogą Cię po prostu zastrzelić.
Zrób sobie basen z fontanny di Trevi. Śmiało
Przepraszamy za spoilery, ale życie nie jest filmem Dolce Vita Federico Felliniego, gdzie za kąpiel w fontannie di Trevi nie czekają Cię żadne konsekwencje.
Czekają. I to grube.
Turystka chcąca odtworzyć romantyczną scenę szybko została ukarana mandatem w wysokości 450 euro. Z kolei pewnemu jegomościowi z Polski, który stwierdził, że zdjęcie na fontannie będzie świetną pamiątką z wakacji, plany pokrzyżowali włoscy policjanci. Polak zapłacił 500 euro kary za wspinaczkę na fontannę di Trevi. Jeśli nie wyłowił przy tym kilku garści drobnych z wody, to był na niezłym minusie.
Czytaj więcej: 500 euro kary dla Polaka w Rzymie. Chciał wejść na fontannę di Trevi
Mandaty od 180 do 450 euro kary przewidziano za próbę mycia stóp w fontannie, a nawet pluskanie się wodą i pojenie nią zwierząt. Zakres kary pieniężnej w ogóle nie uwzględnia kąpieli. Włoskiej policji nie mieści się w głowie więcej takich wypadków. Ostatecznie za rycie inicjałów na Koloseum grozi areszt i wysoki mandat i tego samego mogą się spodziewać amatorzy kąpieli w fontannie di Trevi.
Strać kontrolę na sekundę w Korei Północnej
Lista rzeczy, za które można nie wrócić z wycieczki do Korei Północnej, jest naprawdę długa. Podczas zorganizowanych wycieczek wszystko jest ustalone. Nakazane jest kłanianie się posągom koreańskich przywódców (na pewno na niekłaniających się Koreańczycy będą krzywo patrzeć). Zakazane zaś fotografowanie czegokolwiek, czego nie pozwoli uwiecznić przewodnik. Nie można chodzić gdzie się chce i swobodnie zwiedzać, trzeba trzymać się planu wycieczki. Jest zakaz wwożenia alkoholu, korzystania z internetu i wielu innych rzeczy. Nawet za rozmowę z Koreańczykami i wypytywanie jak im się żyje, może czekać kara.
Inną sprawą jest nieturystyczny pobyt w Korei Północnej, ale jest on zarezerwowany jedynie dla dyplomatów i przedstawicieli takich organizacji jak ONZ czy WHO. Jeśli nie pracujecie w takim charakterze, zostaje Wam jedynie zorganizowana wycieczka. Bardzo zorganizowana. Z zamknięciem na noc w hotelu włącznie.
Karą za łamanie prawa zazwyczaj jest aresztowanie i dalsze sankcje, nawet w postaci obozu pracy, ale przewodnicy, czyli tzw. opiekunowie nie dopuszczają do tego żeby turyści zachowywali się w sposób niewskazany. Jeśli przygotowujecie się na wycieczkę do Korei Północnej musicie być mocno świadomi specyfiki tego kraju i po prostu… nie robić głupich rzeczy. Otrzymanie wizy jest jednak dość skomplikowane.
Uważaj na selfie z pomnikiem
Turysta chcąc zrobić sobie selfie z pomnikiem Danuty Siedzikówny (Inki), według straży leśnej stanął na postumencie pomnika i sprofanował go. W dodatku dookoła powiewały polskie flagi, więc wspinanie się na jego podstawę było tym bardziej nie na miejscu.
Strażnicy interweniowali, a ponieważ mężczyzna nie poczuwał się do winy, nie chciał się wylegitymować. Na miejsce przyjechała policja i nałożyła na amatora selfie mandat w wysokości 300 zł. Zdaniem ukaranego, obie służby wykazały się nadgorliwością.
I choć to zdarzenie miało miejsce w lesie w Gruszkach pod Białymstokiem, mogło się przytrafić wszędzie. Na przykład policja we Florencji za wspinanie się na cokoły pomników wypisuje mandat w wysokości 160 euro.