Które egzotyczne wyspy nie lubią turystów? Gdzie szukać alternatyw?

Zbyt duża liczba turystów stanowi w niektórych miejscach na świecie duży problem. Niektóre europejskie miasta już wprowadziły ograniczenia w liczbie osób mogących wjeżdżać na ich teren. Podobny trend ma miejsce także w bardziej egzotycznych lokalizacjach. Sprawdź, które wyspy wprowadziły ograniczenia liczby turystów i gdzie znaleźć dla nich równie piękną alternatywę.

Filipiny: Siargao zamiast Boracay

W 2017 roku aż 2,1 miliona turystów odwiedziło Boracay. To wręcz niewiarygodna liczba, zważywszy na to, że wyspa nie posiada lotniska i zajmuje powierzchnię zaledwie 1 hektara. Boracay została ogłoszona najpiękniejszą wyspą świata, co spowodowało zwiększenie liczby osób chętnych do jej odwiedzenia. Niestety stało się to ze szkodą dla tamtejszego środowiska naturalnego, zarówno lądowego jak i morskiego. 

Problemem stała się także infrastruktura – zaczęto na potęgę budować hotele, w większości na dziko i bez pozwoleń. Dlatego w zeszłym roku władze Filipin zdecydowały o półrocznym zamknięciu wyspy, by przeprowadzić niezbędne modernizacje. Wprowadzono również program ochrony rafy i walki z nielegalnym połowami ryb.

Skoro Boracay nie jest aż tak łatwo dostępna, to może warto by się wybrać na równie piękną Siargao? To wyspa położona na południowy wschód od Manili. To idealne miejsce dla surferów, z falami słynnymi na cały świat. Osoby mniej skłonne do tego rodzaju sportów odnajdą dla siebie białe plaże, turkusową wodę, a nawet naturalne baseny wewnątrz lądu. Dodatkowo Siargao  nie jest aż tak oblegane przez turystów, więc można liczyć na większą prywatność.

wyspa na Filipinach
Fot. Shutterstock

Tajlandia: Trang zamiast Niebiańskiej Plaży

Słynna Niebiańska Plaża w Tajlandii zyskała popularność dzięki filmowi z Leonardem DiCaprio. Znajduje się na wyspie Koh Phi Phi. Odwiedza ją ogromna liczna turystów, przez co sama plaża jest tak zatłoczona, że wypoczynek na niej jest praktycznie niemożliwy. Choć Tajlandia w dużej mierze utrzymuje się z turystyki, to władze zdecydowały o zamknięciu Niebiańskiej Plaży na 4 miesiące w tym roku, by przeprowadzić akcję oczyszczania ze śmieci i pozwolić środowisku się zregenerować.

Zamiast na Maya Beach warto wybrać się do równie pięknej i mniej obleganej przez turystów prowincji Trang. Znajduje się tam wiele wysepek z piaszczystymi plażami, np. Koh Libong, Koh Mook czy Koh Kradan. W niczym nie ustępują one swojej słynnej kuzynce, za to są mniej znane i mniej zatłoczone. Oprócz wyspek w prowincji Trang znajduje się również Park Narodowy Hat Chao Mai, gdzie można zobaczyć wysokie wapienne klify i plaże jak z bajki. To również świetne miejsce do snorkelingu.

widok z góry na wybrzeże wyspy z czystą niebieską wodą
Fot. Shutterstock

Bonaire zamiast Spaggia Rosa

Któż by nie chciał wypocząć na różowych plażach! Włochy mają ich kilka. Do najbardziej obleganych należała jeszcze do niedawna Spaggia Rosa. Swój kolor zawdzięczała pokruszonym koralowcom. Niestety, zbyt duża liczba turystów sprawiła, ze plaża zaczęła blaknąć i tracić swój słynny kolor (ludzie wywozili piasek w ramach pamiątki). W 1994 roku władze zdecydowały o całkowitym zamknięciu plaży dla turystów. Obecnie pojawia się tam tylko jeden człowiek, który sprawuje pieczę nad tym miejscem i dba o to, by nikt nie łamał zakazu.

Spaggia Rosa jest już poza zasięgiem turystów, ale można zamiast niej zobaczyć Różową Plażę na Bonaire. Jej kolor jej wynikiem dużego nagromadzenia różowych muszelek należących do morskich żyjątek o nazwie Foraminifera. W tym miejscu odnajdą się nie tylko wielbiciele Instagrama i plażowicze, ale również nurkowie. Wyspa Bonaire świetnie nadaje się do nurkowania.

różowe plaże na Bonaire
Fot. Shutterstock

Australia: wyspa Rottnest zamiast wyspy Lord Howe

Wyspa Lord Howe jest prawie w całości objęta ochroną parku narodowego. Została również wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Może ją odwiedzać jednorazowo jedynie 400 osób, co sprawia, że jest ona praktycznie niedostępna dla większości turystów. Ludzie jednak podejmują trud opłacenia wycieczki w tamte rejony ze względu na możliwość zobaczenia jednej z najpiękniejszych raf koralowych.

O wiele łatwiej dostępna jest wyspa Rottest. Znajduje się ona co prawda po drugiej stronie kontynentu, ale nie to jest najważniejsze. By się do niej dostać, trzeba wsiąść na prom z Perth. Rejs zajmuje około dwóch godzin. A co znajdziecie na miejscu? Cudowne kuoki, czyli niewielkie zwierzątka wyglądające, jakby się stale uśmiechały. Na wyspie można wypożyczyć rowery, zwiedzić latarnie morskie, zobaczyć różowe jezioro oraz oczywiście nurkować w pobliżu rafy koralowej.

uśmiechnięta kuoka
Fot. Shutterstock

Brazylia: Ilha Grande zamiast Fernando do Noronha

Archipelag Fernando do Noronha jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. By chronić to miejsce, może tam przebywać jedynie 460 osób jednocześnie. Każdy z turystów musi uiścić podatek środowiskowy w zależności od długości ich pobytu (4 dni to dodatkowy koszt 42 dolarów). Archipelag znajduje się na wschód od wybrzeża Brazylii i słynie niezwykłej flory i fauny morskiej oraz podmorskiego wulkanu. Jeszcze mniej osób może popływać w tamtejszych basenach przypływowych (każdorazowo 100 osób, jednak by nie zanieczyszczać tego miejsca, nie mogą one stosować kremów z filtrem).

Zdecydowane mniejsze restrykcje dotyczą Ilha Grande. To wyspa o powierzchni 31 hektarów znajduje się u wybrzeży Rio de Janeiro. Niegdyś znajdowały się tam plantacje kawy, obecnie to miejsce z czystymi, szerokimi plażami oraz chronionym lasem deszczowym. Można tam oglądać małpy, tukany, leniwce oraz oczywiście florę i faunę morską, w tym wieloryby, orki i żółwie morskie.

Ilha grande Brazylia
Fot. Shutterstock
Aleksandra Ryś
Aleksandra Ryś
Redaktor Tanie-Loty.pl, prowadzi również własnego bloga podróżniczego. Z wykształcenia polonistka, z zamiłowania globtroterka. Mistrzyni wyłapywania okazji i latania za grosze. W wolnym czasie planuje kolejne wojaże.

Zobacz też

Obserwuj nas

427,346FaniLubię
33,449ObserwującyObserwuj
5,711ObserwującyObserwuj

Zobacz też