Podróż do Indii – 10 rzeczy, które Cię zaskoczą!

Podróż do Indii może być wspaniałą przygodą, ale też udręką – wszystko zależy od naszego nastawienia, ale też wiedzy przed przyjazdem. Jeśli spodziewamy się wyłącznie pobytu w schludnym hotelu, słoni i tygrysów, to z pewnością się rozczarujemy. Mawia się, że Indie albo się kocha, albo nienawidzi. Można je jednak odebrać jako piękny i pełen kontrastów kraj, sam zobacz!

Słodycze urwą Ci głowę

turyści podczas podróży do indii podziwiają świątynię khajuraho
Podróż do Indii przypomina czasem przeniesienie się na inną planetę. Fot. Shutterstock

W większych miastach w Indiach supermarket wygląda raczej jak samoobsługowy sam z jednym, dwoma regałami. Zazwyczaj natrafimy jednak na małe kioski sprzedające wszystko, czego byśmy się nie spodziewali. Obok szklarza i sprzedawcy opon ktoś chce nas namówić na owoce. Dalej, za kobietą wystawiającą firany, starszy mężczyzna od 50 lat codziennie w tym samym miejscu sprzedaje masala chai, czyli rodzaj herbaty z przyprawami i mlekiem.

Słodycze robione ręcznie sprzedaje się prosto z ulicy. Szczególnie polecam te w Pushkar, najlepiej podczas festiwalu Holi. Obok schludnie poprzycinanych pralinek czekoladowych i kulek w tysiącu słodkich smaków, pewien mieszkaniec miasteczka siada przy wielkim woku i miesza coś, co przypomina krówkową papkę z trudnym do określenia rozmiękłym i ciągnącym się dodatkiem. Robi to właściwie przez całe życie. Można podziwiać precyzję, z jaką gołą ręką nakłada porcje słodyczy na kawałki gazety, które odrywa od wielkiego arkusza. I sprzedaje ustawiającym się w kolejce chętnym, a kolejka nigdy się nie kończy. Uwierzcie lub nie, ale w tym konkretnym miejscu i czasie wyda się to Wam najpyszniejsza rzecz na świecie.

Taj Mahal może Cię rozczarować

taj mahal największa atrakcja indii
Taj Mahal – bez odwiedzenia go podróż do Indii jest niekompletna. Ale czy na pewno? Fot. Shutterstock

Taj Mahal, wtrącając trochę prywatnej opinii, wymięka przy indyjskich słodyczach. Ten nazwany jednym z siedmiu nowych cudów świata budynek jest ofiarą swojej własnej popularności. Tłumy odwiedzające grobowiec spodziewają się często dużo większego gmachu, w dodatku pałacu z szeregiem bogato zdobionych i przestronnych wnętrz. Tymczasem w środku jest stosunkowo ciasno, całkiem biało i bardzo skromnie – ostatecznie jest to przecież miejsce pochówku.

Romantyczna historia wzniesienia Taj Mahal i widok z rzeki na ten okazały budynek (najlepiej o wschodzie lub zachodzie słońca), potrafią wzruszyć. Jednocześnie tłumy ciągnące do tego zabytku i wszechogarniająca komercja bardzo zniechęcają. Można zrobić tu piękne zdjęcia, ale nie liczcie na to, że bez turystów w kadrze. Paradoksalnie w kraju, w którym większość mieszkańców to hindusi, muzułmański grobowiec robi największą furorę.

Indie oddziałują na każdy zmysł

turyści na statku podczas rejsu po Indiach
Podroż do Indii na pewno będzie niezapomnianym przeżyciem przez kolory, zapachy, dźwięki, piękne krajobrazy. Fot. Shutterstock

Po wylądowaniu w Indiach spodziewaj się kakofonii dźwięków, mieszanki zapachów, tego, że nie będziesz miał gdzie podziać wzroku i – co tu dużo mówić – brudu. Indie są kontrastowe: jednocześnie pełne przepychu i biedne. Oddziałują na każdy zmysł. Tutaj nie istnieje coś takiego jak jazda samochodem bez trąbienia. Nie ma dnia bez świętej krowy rozłożonej wygodnie na środku jezdni. Po zmroku nic się nie zmienia, miasta nadal żyją.

Na prowincji jest spokojniej, ale równie kolorowo. Egzotyczne zapachy jedzenia, przypraw, ale też zwierząt towarzyszą przez całą podróż. Trzeba się przestawić na to, że nasz mózg będzie odbierał więcej bodźców. Chyba że szybko wyjedziemy na cichą wieś albo na pustynię – tak, pustynia też tam jest i można na niej nocować, ale po drodze nie ominiesz konfrontacji z Hindusami. Dużą liczbą Hindusów.

Hindusi rzadko mówią

biały tygrys sumatrzański albinos wspina się na drzewo w indiach
Przygotuj się na hałas w Indiach, także na sposób komunikowania się Hindusów. Fot. Shutterstock

Hindusi najczęściej krzyczą – i między sobą, i do turystów. Niezależnie od tego, czy są zdenerwowani, czy o coś pytają, czy oznajmiają. Jest to ich standardowy sposób porozumiewania się – z natury operują na tonach o kilka decybeli wyższych, niż jesteśmy przyzwyczajeni.

By poznać prawdziwe Indie, warto wybrać się na wyprawę z plecakiem i przygotować na pokonywanie setek kilometrów pociągami i autobusami. Gdy po tysiącu kilometrów spędzonym w pociągu chcemy w końcu zasnąć na kuszetce i liczymy na to po zmierzchu, nie zdziwmy się – rozmowy nie ustaną. By podróż do Indii nie zmieniła się w koszmar, można wziąć zatyczki do uszu.

Podróż do Indii nie wymaga szczepień

świątynia kailasa w Indiach
Podczas wycieczki warto trzymać się zaleceń sanitarnych. Fot. Shutterstock

Jadąc do Indii nie musisz się na nic szczepić. Nie jest to wymagane, a jedynie zalecane (dur brzuszny, błonica, tężec oraz WZW A+B). Unikając skutków spotkania z florą bakteryjną odmienną od naszej, koniecznie trzeba przestrzegać zasad higieny. Zawsze myć ręce przed posiłkiem i wyposażyć się w żel odkażający do rąk, nigdy nie pić wody z kranu, tylko butelkowaną (uwaga na wodę w butelkach uzupełnianą wodą z kranu, to częste oszustwo). Warto kupić w strefie bezcłowej w Polsce mocny alkohol, kazać zapakować próżniowo i nadać go prosto do Indii. Pomoże to na ewentualne problemy żołądkowe, to stary sposób na zapobieganie chorobie.

Zapytałeś pięć osób? Zapytaj kolejne piętnaście

port lotniczy w mombaju terminal Chhatrapati Shivaji International
Podróż do Indii często zaczynamy w Mombaju. Fot. Shutterstock

Gdy na dworcu zapytasz o to, którym autobusem masz jechać albo zagubiony w środku miasta zapytasz o drogę, usłyszysz dziesiątki wersji. W Polsce gdy ktoś nie potrafi nam wskazać drogi najczęściej przyznaje, że nie zna odpowiedzi na nasze pytanie. W Indiach jest zupełnie odwrotnie. Im mniej ktoś wie, tym dłużej bajdurzy. Gdy nie ma pojęcia, w którą stronę powinieneś iść, pokaże Ci najpewniej zupełnie przypadkowy kierunek. Oficjele, urzędnicy i policjanci też zaliczają się do takich osób. W końcu da się natrafić na poprawną odpowiedź, ale im więcej osób przepytamy, tym lepiej.

Lokalna knajpa jest lepsza niż restauracja

indyjska płaskorzeźba z wizerunkiem boga wisznu
Lewa ręka jest dla Hindusów nieczysta – dlatego jedzą prawą. Fot. Shutterstock

W przydrożnych knajpkach jest nie tylko taniej niż w restauracjach, ale przede wszystkim smaczniej. Do indyjskich potraw można się szybko przyzwyczaić, a wręcz w nich zakochać. Choć Hindusi większość dań przygotowują gołymi rękami, to akurat do jedzenia biorą się dobrze te ręce przedtem myjąc. Dyskusyjne jest tylko to, że potem i tak chwytają nimi pieniądze od kupujących.

Przed bakteriami jednak nie uciekniemy, a hinduskie ostre jedzenie jest akurat dobre na żołądek. Ostre przyprawy i wspomniany wcześniej alkohol mogą się okazać dobrymi sprzymierzeńcami przeciw zatruciom pokarmowym.

Na mistrzów jednej czynności będziecie patrzeć jak zaczarowani. Hindusi, którzy w kilka sekund zawijają falafla w tortillę w Pushkar to mistrzowie, podobnie jak ci, którzy smażą chlebki naan jak roboty na przydrożnych stoiskach. A jakie to pyszne!

Hindusi jedzą prawą ręką, lewa jest nieczysta, dlatego zwykle trzymają ją pod stołem. Ryż zmieszany z masalą lub innym dodatkiem nabierają na naan lub bezpośrednio palcami. Noże i widelce w Indiach są zarezerwowane dla turystów, za to mydło i umywalkę znajdziemy w najmniejszej jadłodajni. Warto nauczyć się jeść tylko prawą ręką. To nie tylko podążanie za hinduską kulturą, ale też niezłe wyzwanie i świetna zabawa.

Przestrzeń prywatna? Jaka przestrzeń…

kobieta tańcząca w bramie do taj mahal
Podróż do Indii wymaga odporności. Przygotuj się na wyznaczanie swojej przestrzeni osobistej twardymi środkami. Fot. Shutterstock

W Indiach w każdym znanym miejscu spotkasz ludzi. Bardzo dużo ludzi. Hindusi niezbyt przejmują się pojęciem przestrzeni osobistej. Wetkną łokieć wszędzie tam gdzie mogą – na przykład w Twoją twarz, gdy jedziesz miejskim pociągiem. Potrafią wepchnąć się przed kogoś do kolejki, zwłaszcza przed turystę. Będą udawać, że nie zauważyli. Możemy też być pewni, że jeśli wyrazimy zgodę na robienie sobie z nami zdjęć, nikt w pobliżu już nie będzie pytał. A takie sytuacje zdarzają się dość często: Europejczycy bywają proszeni o wspólne zdjęcie zwłaszcza wtedy gdy mają włosy koloru blond lub wyróżniają się wzrostem.

Pojęcie braku przestrzeni osobistej można najbardziej odczuć w Pushkar podczas festiwalu Holi. Nie tylko na głównym placu panuje ścisk. Tańczący i obrzucający się kolorowym proszkiem Hindusi i turyści to jedna bawiąca się masa. Jeśli jesteś mężczyzną, weź na Holi najgorszą koszulkę – z pewnością ją z Ciebie zedrą. Po prostu to zrobią. To element obrządku, a koszulka trafi na przewieszony nad placem sznur.

Na pewno chcesz jechać na słoniu?

pomalowany słoń indyjski z podniesioną trąbą
Podróż do Indii kojarzysz z przejażdżką na słoniu? Jeśli jesteś przyjacielem zwierząt – zapomnij. Fot. Shutterstock

Żaden słoń, który wykonuje sztuczki, siada na zawołanie i daje się dosiadać człowiekowi, nie był szczęśliwy gdy był małym słoniątkiem. Tresura słoni indyjskich jest dla nich po prostu torturą. Jednak przejażdżki na kolorowych słoniach są wciąż jedną z najpopularniejszych atrakcji w Indiach. Są też rezerwaty, gdzie dba się o słonie i ośrodki, gdzie prowadzi się przyjazną hodowlę, ale to margines. Hindus prowadzący słonia na smyczy będzie Was zapewniał, że jego podopieczny właśnie z takiej pochodzi. Czy jednak mamy pewność? Nie. A póki będzie popyt na takie atrakcje, słonie będą od małego tresowane do posłuszeństwa.

Oni nigdy nie wiedzą, gdzie jadą

kręta droga w indiach przy granicy z chinami
Drogi w Indiach są bardzo malownicze. Fot. Shuttersock

Rikszarz z Agry, który nie wie gdzie jest Czerwony Fort albo z Jaipuru błądzący do Pałacu Wiatrów? Tak, to możliwe. Bardzo często kierujący tuk tukami nie mają pojęcia, gdzie jadą albo po prostu udają. Chcą nadłożyć drogi i naciągnąć turystów albo złapać kurs za wszelką cenę, nie dbając o to gdzie Cię wywiozą. Będą błądzić aż się zdenerwujesz albo zapytają kilku innych rikszarzy.

Naczelną zasadą jest zawsze ustalać cenę kursu przed rozpoczęciem przejażdżki. Koniecznie wytargujmy jak najniższą stawkę (zapytajmy wcześniej innych backpackerów ile powinniśmy dać, a jeśli nie mamy pojęcia, zejdźmy do 1/4 początkowej ceny – czasami realny koszt to nawet 1/10 podawanej przez rikszarza stawki).

Po drugie, zapytajmy dokładnie o trasę podróży, jej spodziewaną długość i zbliżoną odległość od celu. Jeśli rikszarz będzie się wahał – nie korzystajmy z jego usług. Będzie nas oczywiście zapewniał, że wie gdzie jedzie, ale to nieprawda. Zabierze nas w wycieczkę gdziekolwiek, a ostatecznie błądzenie nie będzie jego problemem.

Możemy też poprosić o opis sąsiedztwa danego miejsca. Chcemy trafić do naszego hostelu? Zapytajmy rikszarza co jest w pobliżu, jaka to okolica. Często okaże się, że nie ma o tym pojęcia. Powtarzanie w kółko “wsiadaj, wsiadaj” i “tak, wiem gdzie jechać” bez udowodnienia tego, nie może nas zwieść.

Przyda się maps.me lub inna aplikacja z mapami offline. Ściągamy mapę danego regionu, a potem nawet w przypadku braku wi-fi możemy wyznaczyć trasę, pokazać ją kierowcy i zakomunikować, że śledzimy drogę i nie zapłacimy, jeśli będzie błądził. Najczęściej to skutkuje. PS – taksówki nie są bezpiecznym środkiem transportu. W przypadku dłuższych tras o wiele lepiej korzystać z Ubera.

Sprawdź tanie loty do Indii

Weronika Skupin
Weronika Skupin
Redaktor Tanie-Loty.com.pl i redaktor serwisu PolskaZachwyca.pl. Z pasją odkrywa i opisuje kolejne piękne miejsca na świecie i w Polsce. Częściej wybiera plecak, hostel i eskapady w nieznane miejsca, niż walizkę, hotel i zorganizowane wycieczki. Wieloletnia dziennikarka prasowa. Jest saunamistrzem i startuje w zawodach saunowych. Odpręża się czytając książki, w wolnych chwilach biega. Uwielbia gry planszowe.

Zobacz też

Obserwuj nas

427,346FaniLubię
33,449ObserwującyObserwuj
5,711ObserwującyObserwuj

Zobacz też